Trzy słowa najcieplejsze

 

Anna Onichimowska, Piecyk, czapeczka i budyń. Warszawa 2009, Ezop. Agencja edytorska

http://ezop.com.pl/

 

                      Książka Anny Onichimowskiej Piecyk, czapeczka i budyń  to kolejna baśń, gdzie, jak to bywa w baśni, mamy do czynienia z pomieszaniem światów.  Jest zatem świat, który nieźle znamy i  taki, który może powstać w głowie niedużego czytelnika. Są więc rekwizyty znane z dnia codziennego: ciastka w czekoladzie, sok, makaron w kształcie gwiazdek, keczup, jest pisanie opowiadań (nie bardzo wiadomo, czy są to zadania domowe, czy też teksty pisane z potrzeby serca), jest piżama w kropki i komputery. Z drugiej strony  pojawia się  para bohaterów nie z tego świata: olbrzymi Troll i jego nauczyciel języków obcych oraz maleńki – Pufek i jego mama – Pufka.

                          Między bohaterami nie z tego świata nie ma porozumienia. Nic dziwnego, dzieli ich niemal wszystko: Troll jest wielki, pufiątka – maleńkie. Troll mieszka w potężnym zamku na wysokiej górze, pufiątka – w maleńkim domku, w dolinie. Mówią różnymi językami. Pomiędzy Trollem a Pufkami latają ptaki, ale ich język jest ptasi (nie trollowy i nie pufkowy), a więc niezrozumiały dla żadnej ze stron, dlatego ptaki nie mogą niczego przekazać, co więcej – stają się powodem niepokoju, gdy Pufek, piszący opowiadanie o wielkim Trollu, wyobraża sobie, że jego bohater żywi się nimi, a z ich piórek tworzy kolekcję…

                             Baśń Anny Onichimowskiej jest opowieścią o sile fantazjowania, tak wielkiej, że zamienia wyobrażenie w rzeczywistość (Pufek wyobraża sobie, że Troll kolekcjonuje piórka pożeranych ptaków, co przeraża, ale sama idea kolekcjonowania – pociąga i Pufek zamierza stworzyć własną kolekcję – ma to być zbiór śladów; jednak znaleziony olbrzymi ślad stopy Trolla budzi taki strach, że zupełnie się nie nadaje na początek kolekcji). Jest to też opowieść o samotności i potrzebie bliskości oraz o podejmowanych z prawdziwą determinacją próbach zbliżenia do innych istot – bardzo odmiennych, ale mimo to (a może właśnie dlatego) – pożądanych. Jest to także opowieść o przełamywaniu barier i o dobrych chęciach, które są silniejsze od nieufności i obaw. Jest to wreszcie historia o tym, że dobroć, ufność, otwartość, z jaką podchodzi się do innych (choćby całkowicie odmiennych istot) pozwalają na wspólne działanie, które powoduje, że świat staje się ciekawszy i przyjemniejszy (wieczorami grywali w różne gry, nie tylko na komputerze, pijali herbatkę i czytali książki).

                     Baśń Anny Onichimowskiej ma w sobie tyle uroku, że można by nim obdzielić parę innych książek dla dzieci. Jej urok wypływa chyba z tego, że bohaterowie stworzeni przez pisarkę są nieodparcie sympatyczni a ich zabawne i uroczo niezgrabne, przeplatane obawami (raczej uzasadnionymi) próby kontaktowania się budzą rozczulenie. Troll usiłuje nauczyć się języka sąsiadów, ale, gdy zamierza się z nimi uprzejmie pożegnać, słowo: do widzenia ulatuje mu z pamięci. Mówi więc po prostu: piecyk, czapeczka i budyń, bo te słowa dobrze zna i  domyśla się, że zarówno jemu, jak i innym przywodzą one na myśl to samo – coś miłego, upragnionego i pełnego ciepła. Tak właśnie, w imię przyjaźni, chce odnosić się do innych istot. Można tu znaleźć ważną myśl o tym, że słowa znaczą nie tylko to, co dosłownie znaczą, ale również (a może przede wszystkim) mają w sobie moc odsłaniania  intencji i budzenia uczuć. Samo rozumienie znaczenia słów nie wystarczy do porozumienia, ważne jest to, co ukrywa się w głębi serca. Do porozumienia potrzeba przede wszystkim serca (podobnej lekcji udzielił Małemu Księciu Lisek w najpiękniejszej ze współczesnych baśni…). Nauka języków innych istot (języków obcych) jest ważna (nieprzypadkowo zatrudniony przez Trolla nauczyciel  burzy, niby niechcący, kolejne lodowe wieże zamku Trolla), na pewno może się przydać, ale jeszcze ważniejsza jest umiejętność widzenia tego, co najważniejsze, niewidzialnego dla oczu świata uczuć.

                               Baśń Anny Onichimowskiej mówi o sprawach ważnych i jest przy tym pięknie utkana literacko. Narracja jest niezwykle misterna. Mamy działania i wyobrażenia bohaterów, którzy na przemian czynią coś i fantazjują, co tworzy splot niemożliwy do rozsupłania. Jednak mimo takiego zapętlenia wszystko tu do siebie pasuje. Wyobrażenie (czy sen) pociąga za sobą działanie, które z kolei przynosi określone konsekwencje. Dlatego realistyczno-fantastyczny świat Piecyka, czapeczki i budyniu jest światem pełnym ładu i bezpieczeństwa. Język tej opowieści cechuje prostota. Słownictwo dostosowano do percepcyjnych możliwości małego dziecka. Zdania są krótkie. Ważną rolę odgrywa językowy humor, będący jednocześnie rezultatem określonych fabularnych sytuacji.

                Dodajmy do tego, że książka (seria Książka z zebrą) jest ładnie zilustrowana. Utrzymane w pastelowych, ale lekko przydymionych barwach ilustracje harmonizują z jej ideą. Autorka ilustracji – Agata Dudek wymyśliła, jak może wyglądać Pufek (zjadający z emocji niebieski ołówek), jego mama – wystraszona lub mocno zatroskana, Troll – poszukujący bliskości i z nadzieją w okrągłych oczach proponujący Pufkom herbatkę i jego wykształcony nauczyciel (w okularach i przy komputerze, a jakże). Ilustratorka daje dzieciom okazję do, tak lubianego, domyślania się, bo obrazki pokazują często tylko fragmenty postaci, co ma swoje uzasadnienie: Troll jest przecież tak wielki, że, oczywiście, nie może się zmieścić na stronie. Tylko raz widać go w całości, gdy – jakby zmniejszony tęsknotą do normalnych rozmiarów – wyrusza  bezsenną nocą na poszukiwanie innych istot. Jest więc, stanowiąca dodatkowe źródło humoru, zabawa plastycznym autotematyzmem

                              Książkę czyta się z przyjemnością, z przyjemnością patrzy się również na jej kolejne kartki. Miejmy nadzieję, że trafi do rąk wielu dzieci, które się trochę pośmieją, trochę zdziwią i – może – trochę wzruszą. Niektóre  też pewnie trochę pomyślą. Książka daje takie możliwości.

Hanna Diduszko

 

2 odpowiedzi na “Trzy słowa najcieplejsze”

  1. Haniu, bardzo dziekuję za podpowiedź. Na pewno sięgnę po tę książkę i polecę koleżankom. Myślę, że nadaje się do inscenizacji.
    Martyna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.