Smak przygody, zauroczenia i wiedzy

 

Martin Widmark, Trzynasty gość. Zilustrowała Katarina Strӧmgård. Przełożyła ze szwedzkiego Barbara Gawryluk. (Poznań 2015). Wyd. Zakamarki.

 

            Przygoda w opuszczonej kopalni, spotkanie z geniuszami z przeszłości, pierwsze pocałunki i pytania najważniejsze: jakie znaczenie dla człowieka ma ratio? Czy ludzkość jest warta tego, by wciąż istnieć? A może lepiej ją zniszczyć, by nie mogła zagrozić innym cywilizacjom?

Martin Widmark, po rozchwytywanej przez małych czytelników serii Biuro detektywistyczne Lassego i Mai, zwraca się do młodszych nastolatków, którym proponuje serię Dawid&Larisa. Opowiada ona o przygodach Dawida (jest narratorem) i jego koleżanki z klasy Larisy (imigrantki z terenów dawnego Związku Radzieckiego).

            Młodzi bohaterowie drugiej części serii, Trzynastego gościa (pierwsza nosiła tytuł Antykwariat pod Błękitnym Aniołem, trzecia – Wyspa Obłąkanych) napotykają w czasie zielonej szkoły tajemniczego osobnika. Jest podobny do wynalazcy, o którym pisano w gazetach. Ale czy to on? Mimo zakazu ostrożnego wychowawcy postanawiają spenetrować starą kopalnię i zmierzyć się z tajemnicą.

             Okazuje się, że jest ona zaiste niezwykła. Widmark umiejętnie buduje napięcie i potrafi zainteresować czytelnika. Akcja jest wartka. Pojawiają się pomysły karkołomne a niekiedy wiejące makabrą.  Postaci bohaterów są zarysowane zgrabnie, choć autor nie ma ambicji kreślenia subtelnych portretów psychologicznych. Wie, że młodemu czytelnikowi chodzi na ogół o ciekawą akcję i sprawy szczególnie mu bliskie. Tutaj jest to z jednej strony zainteresowanie płcią przeciwną (Dawid i Larisa – jak mawiało się dawniej – mają się ku sobie) i pierwsze doświadczenia erotyczne (kiedy dotknęły się nasze języki, spotkały się też nasze dusze! s. 182), z drugiej zaś – tak ważna dla młodych ludzi, a często niedoceniana bądź w ogóle niezauważana przez dorosłych – sprawa wrażliwości na problemy świata i pytania natury egzystencjalnej.

           Bohaterowie Widmarka nie tylko mają się ku sobie, ale również mają się ku światu. Obchodzi ich i interesuje jego los. Zastanawiają się nad ważnymi kwestiami. Istotne są dla nich na przykład takie sprawy, jak motywy podejmowania decyzji, niesprawiedliwy rozkład dóbr na świecie, stosunek do przeszłości, znaczenie rozumu i jego rola w rozwoju cywilizacji.

            Reprezentują też po trosze Zachód i Wschód. Jest w ich portretach i w nawiązaniu do korzeni sporo schematyzmu, ale i sporo  prawdy. Ciekawy wydaje się, na przykład, pokazany zupełnie mimochodem wschodni i zachodni styl nauczania i jego efekty. Wiedza wschodniej Larisy znacznie przewyższa wiedzę zachodniego Dawida. Larisa to – jak ją określa jej szwedzki przyjaciel – chodząca encyklopedia. Bardzo go to dziwi, choć i mocno mu imponuje. Ponadto Larisa lubi, gdy wszystko układa się zgodnie z jej wolą. Gdy nad czymś nie panuje albo gdy czegoś nie rozumie, reaguje złością. Dawid nie grzeszy nadmiarem wiedzy (czego jest świadomy), ale jest otwarty i ciekawy wszystkiego. Zachodni nauczyciel pracowicie i bardzo kompetentnie próbuje rozbudzić w swoich uczniach postawy prospołeczne, prowokuje dyskusje, zachęca do aktywności i eksperymentów. Jest to u niego postawa absolutnie naturalna. Nie tak zapewne wyglądała wcześniej edukacja Larisy…

            Wschodnia emocjonalność Larisy okazuje się jednak w rezultacie zbawiennym darem. Nie tylko dla zakochanego Dawida, ale i dla całej ludzkości. Czytelnik może odnaleźć w tej przygodowo-kryminalnej opowieści optymistyczną myśl o tym, że możliwa jest współpraca, owocny związek między ludźmi, wywodzącymi się z różnych kultur i środowisk i że po prostu to może wyjść wszystkim na dobre…

   W książce Widmarka można też odnaleźć rozmaite, ważne tutaj, nawiązania do świata nauki (jest to – zgodnie z zapowiedzią Wydawcy ­– wyróżnik całej serii).

            Nie są one tak bogate, jak na przykład u naszej Agnieszki Błotnickiej (w jej Czarnej operze intryga wokół szpiegostwa przemysłowego bardzo umiejętnie nawiązuje do najnowszych zdobyczy fizyki i chemii).  Autor nie ma tu przesadnych ambicji wgłębiania się w którąś z dziedzin nauki. Jest w końcu człowiekiem Zachodu i nie zamierza obciążać swoich młodych czytelników nadmiarem wiedzy… Jest też nauczycielem z wieloletnią praktyką i doskonale wie, jak w powieści  przygodowej, zawierającej wątki kryminalne przemycić małe, naukowe co nieco

          Pojawiają się więc zgrabnie wplatane terminy (w końcu wykreowana tu bohaterka, Larisa, to przecież chodząca encyklopedia…) i plejada postaci geniuszy, którzy, jak się okazuje, nie są w stanie z pozytywnym dla ludzkości skutkiem wypełnić postawionego przed nimi zadania.

         Tak czy inaczej czytelnik, który w tym wieku najchętniej śledzi nowinki w mediach społecznościowych, tkwiąc z nosem przyklejonym do ekranu komórki, dowiaduje się, przy okazji śledzenia rosnącego, wzajemnego zainteresowania Dawida i Larisy (którego dwunasto-, trzynastolatka by to nie zainteresowało, niech pierwszy rzuci kamieniem…) o istnieniu Galileusza, Leonarda da Vinci, czy też Marii Skłodowskiej-Curie…

             To jest zaledwie muśnięcie wiedzy. I – jak to muśnięcie – jest lekkie, nie przytłacza. Nie można wykluczyć, że w pewnym momencie rozbudzi zainteresowania. Czytelnik otrzymał swoją szansę.

Hanna Diduszko

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.