Wiersze jak morska bryza

Jarosław Mikołajewski, Wiersze z kąpieli. Zilustrował Maciek Blaźniak. Warszawa 2014. Wyd. Literacki Egmont. Seria Wierszem napisane

Jarosław Mikołajewski – eseista, poeta, publicysta, tłumacz z języka włoskiego, dyrektor Instytutu Polskiego w Rzymie (w latach 2006 – 2012) – nie po raz pierwszy pokazuje, że znakomicie czuje się w bardzo specyficznej roli pisarza tworzącego dla dzieci. Po znakomitych, adresowanych do najmłodszych, przekładach z literatury włoskiej (na szczególną uwagę zasługują tłumaczenia twórczości Rodariego i spolszczona wersja Pinokia) i kilku książkach dla dzieci napisanych prozą, przyszła pora na tomik wierszy.

Wiersze z kąpieli to poezja, jak to bywa u tego twórcy, osobista. Tomik dedykowany jest córkom poety. Pojawiają się tu tony wspomnieniowe (akcenty włoskie), różne aluzje do sytuacji, miejsc a nawet członków rodziny. Włoskie słówka wplatane w polski wiersz i wyjaśnienia, tłumaczące, co znaczy włoskie słowo i kim jest ciocia Hala, powodują, że czytelnik (może nim być dziecko, ale i dorosły przeczyta te wiersze z przyjemnością) ma wrażenie prowadzenia z poetą i jego córkami towarzyskiej rozmowy. Rozmowa jest błyskotliwa. Bogata w potoczyste aliteracje. Toczy się gładko niby głoska „o” w otwierającym tomik wierszu Kopa i stopa (Czy to Karwia, czy też Chłopy/, mkną po plaży bose stopy./A gdzie tylko stanie stopa,/grzęźnie w dołkach albo w kopach.), czy też jakby lekko podskakując, w świetnie zrytmizowanym  wierszu Glon – ona czy on? (Czy to na pewno jest glon?/I czy to na pewno jest on?/ A może nie on to, lecz ona,/ bo taka wiotka, zielona…). Toczy się gdzieś na plaży – w Polsce, we Włoszech… Rozmówcom owiewa twarze morski wiatr. Patrzą na świat świeżym okiem, pewnie dlatego, że niektórzy są dziećmi a niektórzy poetami… Mają więc czas na zdziwienie: coś okazuje się czymś zupełnie innym niż się przypuszcza (na przykład w wierszu Nibymeduza – meduza to nie meduza, tylko foliowa torebka), coś nieuchronnie przemija (w Wierszyku o mijaniu przemija ból po spotkaniu z rybą zaopatrzoną w kłujące kolce), nie wszystko jest trwałe a jednak nie można się temu oprzeć – jak pisaniu po wilgotnym piasku (w wierszu Pisanie na piasku: (…) Kasia wciąż stawia od nowa/ wyrazy, co nikną bez słowa). Jest tu też czas na ciekawość, a więc i na pytania, jak w wierszu Co może morze (Mamusiu, czy może być tak,/ że ryba w morzu to ptak?). Jest czas na zachwyt, dostrzeganie barw i ulotnych chwil jak w wierszu Świt nad morzem (Białe pióra, biała mgiełka,/ nikt nie woła i nikt nie łka.(…) Białe smugi łabędź przędzie/ białych mgieł i białych fal). Poeta – rozmówca – bawi się literackimi aluzjami. O glonie (Glon – ona czy on?), którego tożsamość płciowa nie jest znana (i to jest właśnie ciekawe!) mówi w poincie: Szkoda, że glonik żółty, wesoły,/ nie chodzi razem z nami do szkoły! (wiersz, co nie dziwi, jest dedykowany Julianowi Tuwimowi), w Świcie nad morzem trawestuje samego Wieszcza (Cicho wszędzie,/ biało wszędzie:/ co to będzie, co to będzie?).

Tomik Wierszy z kąpieli Jarosława Mikołajewskiego to przykład literatury przez wielkie „L”. To nie są rymowanki (choć i one miewają swój wdzięk), lecz prawdziwa Literatura, w której waży się każde słowo, obraz, obrazek, w której środki wyrazu odpowiadają treści, gdzie widać zaplecze myślowe i kulturę literacką. W dodatku wszystko ma wdzięk, lekkość i świeżość morskiej bryzy.

Wiersze z kąpieli ukazały się w serii Wierszem pisane. Wydawnictwo Egmont stara się dbać o to, by młodzi czytelnicy otrzymywali lekturę wysokiej literackiej próby. Oprawa graficzna serii może budzić mieszane odczucia. Niekoniecznie musi zachwycać wspólna dla całej serii kratkowana okładka. Co do ilustracji Maćka Bliźniaka nie można im wiele zarzucić. Czyste, klarowne, wyraziste barwy; graficzna całość nawiązująca do stylistyki lat sześćdziesiątych. To wszystko może się podobać. Jedyna uwaga (rzecz jasna – subiektywna) to to, że grafika nie jest zbyt szczęśliwie dopasowana do subtelnych, zabawnych, lekkich i pełnych ulotnego wdzięku wierszy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.