Posprzątaj pokój
bo będzie awantura
Po co ci to
Po nic
burknęło dziecko Czytaj dalej „Po nic”
Podróże 55+, codzienność – dawniej i dziś, sprawy i szczegóły
Anna Czerwińska-Rydel, Po drugiej stronie okna. Opowieść o Januszu Korczaku. (Warszawa, br). Wyd. Muchomor.
Książka Po drugiej stronie okna. Opowieść o Januszu Korczaku starannie wydana w roku 2012 (który – jak pamiętamy – był Rokiem Korczakowskim) przez zasłużone (zwłaszcza w związku z pozycjami adresowanymi do najmłodszych dzieci) wydawnictwo Muchomor przykuwa uwagę od pierwszej chwili.
Z twardej oprawy w radosnej, czerwonej barwie spogląda Janusz Korczak – w znoszonym płaszczu, z szyją owiniętą szalikiem, w nieodstępnych okularach. Wyłania się i niemal idzie ku współczesnemu czytelnikowi, jakby schodząc ze starej pożółkłej fotografii, okolonej zgrabnie przyciętą, falistą ramką… Taką ramkę pamięta się ze starych albumów: rodziców, a teraz już raczej – dziadków i pradziadków. Czytaj dalej „Smutek i praca”
Grudzień 2017
Chłodny poranek! Hop z wielkiego łoża!
W domu tylko gorąca kawa na rozgrzewkę i biegniemy na śniadanie do angielskiego barku nad morzem.
Jest komfortowa temperatura (ok. 19 – 20 stopni), świeci słońce, siadamy więc na zewnątrz, by napawać się widokiem laguny… W oddali kołysze się na falach statek… Jest (że się tak wyrażę) nieskończenie pięknie.
Czytaj dalej „Malta na urodziny. Wycieczka do Mdiny i Rabatu.”
Przebrzmiała wydaje się wątpliwość, czy należy dzieciom dawać do rąk książki o Zagładzie. To tragedia, która odcisnęła się ciężkim piętnem na milionach istnień ludzkich. Jej ślady są żywe do dziś. Nadal bolą, poruszają, wzbudzają emocje. Oddziałują na sumienia. Ciągle istnieją w sposób mocny i wyrazisty. Dzieci nie mogą być odizolowane od historii, zwłaszcza tej tak żywo obecnej we współczesności. Warto o niej mówić wcześnie, bo – w miarę dojrzewania – pozostaje człowiekowi po prostu więcej czasu zarówno na przeżycie, będące emocjonalnym spotkaniem z historią, jak i przemyślenie, będące spotkaniem intelektualnym. Będzie też więcej czasu na zauważenie związków historii i teraźniejszości i w ogóle na zauważanie rozmaitych relacji istniejących współcześnie a często będących funkcją zdarzeń minionych. Ziarno zasiane w dzieciństwie ma większe szanse wydać wartościowe owoce. Pozostaje istotne pytanie, w jaki sposób je siać…
Czytaj dalej „Jak pisać o tym, co skrajnie trudne? (Parę uwag o książkach dotyczących Zagłady)”
Wstyd
wierny towarzysz
nieszczere pochwały
ujmuje pod rękę
i prawi morały
lenistwo niedbalstwo brak charakteru
obiega w kółko
i grozi paluchem
Grudzień 2017
– Malta? A dlaczego Malta? Krzyż maltański?… No i że weszliśmy w tym samym roku do Unii? A nie moglibyśmy się wybrać jakoś tak bardziej… hm… ciekawie? To przecież taka mała wyspa. Wiem, że mają tam szkoły językowe (był Janek, syn naszej czytelniczki). Uczą angielskiego. Co prawda odwiązali się od królowej Elżbiety, ale jakoś się jednak czują związani… No ale, co tam będziemy robić w grudniu?… Bo w morzu to się raczej nie pokąpiemy… Są tam jakieś ciekawe miejsca do oglądania?
Tak właśnie (albo jakoś podobnie…) pokrzykiwałam dwa lata temu na męża, gdy wykombinował, byśmy wybrali się na Maltę, w ramach grudniowych obchodów moich kolejnych urodzin. Kolega Małżonek popatrzył na mnie z lekką (bardzo lekką…) wyższością i przypomniał, że przecież sama parę lat temu byłam zwolenniczką pomysłu (a może i autorką, ale kto to dziś pamięta…), by odwiedzić kolejne wyspy Morza Śródziemnego.
Czytaj dalej „Malta na urodziny. Pierwsze spotkanie z krajem.”
O tak zwanych trudnych tematach w literaturze dziecięcej mówi się ostatnio naprawdę dużo. Książek, w których pojawia się na przykład problem śmierci, starości, choroby, uzależnień, rozpadu rodziny jest mnóstwo. O ile jeszcze do niedawna (powiedzmy dziesięć, piętnaście lat temu) można było mówić o pewnym przesycie tematyką radosną, optymistyczną i ciepłą (to ulubione określenie wielu autorów recenzji), to teraz mamy do czynienia z coraz częstszym wprowadzaniem tematów uznawanych za trudne. Przesada w drugą stronę? Nie wiem. A może znak czasów? Być może… Niewątpliwie jest to wynik zmiany perspektywy pedagogicznej.
Fot. Andrzej (Walec)Kowalczyk
Dla Ani
Nawet gile z czerwonymi brzuszkami
uciekły
i grzeją się teraz figlarnie
w cieple kominka
skacząc po błękitnych gałązkach witraża
Październik 2019
Po nocy w busie Walec wypluskał się w naszej ciasnej łazience raczej z przyjemnością…. Jeszcze tylko śniadanko o poranku (chłodnym) i mogliśmy bez specjalnego żalu opuścić niezbyt przytulny motel z mocno rozchwianym kibelkiem… W drogę!
Przed nami rumuńska Bukowina, kraina łagodności… Pierwszy przystanek to Suczawa, stolica rumuńskiej Bukowiny i okręgu o tej samej nazwie. Suczawa – po węgiersku Szűcsvár, w jidisz – Szoc, po ukraińsku i po polsku – Suczawa, po rumuńsku Suceava. Ludzie przez wieki mówili tu w różnych językach… Mieszkali tu (i często mieszkają nadal) Rumuni, Ukraińcy, Niemcy, Żydzi, Romowie, Ormianie i Polacy (wciąż można odwiedzać na Bukowinie polskie wioski). W miasteczku bardzo szybko dojrzeliśmy okazały budynek Domu Polskiego, co nie dziwi, bo Suczawa wciąż pozostaje siedzibą Związku Polaków w Rumunii (w samej tylko Suczawie ok. 300 mieszkańców deklaruje narodowość polską).