A PAMIĘTACIE, jak Dziku zalał się krwią na Jeziorze Kirsajty i nawet tego nie zauważył …    

 

        Otóż w czasach, kiedy jeszcze północnych jezior nie zasypano, zdarzały się rejsy, kiedy to pływało się na przykład po Mamrach. Na jednym z takich rejsów (na Mamrach właśnie) trafiła się bolesna flauta. Koło siebie znalazły się cztery łódki, a na nich sami mężczyźni z dziećmi (w różnym wieku). Co robią mężczyźni, gdy na jeziorze dopada ich flauta? Otóż jest tajemnicą Poliszynela, że robią coś bardzo niedozwolonego… Wyciągają mianowicie z bakisty jakąś butelczynę. Bardzo Duży Wojtek wydobył wówczas bardzo słodką gorzką żołądkową. Żagle wiszą, wilki morskie popijają słodką gorzką, dzieci pod pokładem grają w karty, słońce świeci, na niebie ani jednej chmurki. Bolesny błękit nie daje wielkiej nadziei na zmianę.

Czytaj dalej „A PAMIĘTACIE, jak Dziku zalał się krwią na Jeziorze Kirsajty i nawet tego nie zauważył …    ”

Przejazd przez pustynię i pierwszy wieczór w Bucharze, czyli wyprawy do Uzbekistanu część dziewiąta

 

Październik 2018

            Czas pożegnać się z Chiwą…

      Ostatnie śniadanko (dość skromne) popiliśmy kawą z ekspresu. Jego  obsługa była dla pracowników hostelu prawdziwym wyzwaniem. Uzbekistan dopiero uczy się serwować turystom kawę i nie zawsze odnosi na tym polu sukcesy… Jakoś się udało!

     Poprzedniego dnia, korzystając z informacji uzyskanej od właściciela naszego hostelu, umówiliśmy się z kierowcami, którzy dwoma samochodami (do jednego byśmy się nie zmieścili) mieli nas przetransportować do Buchary, gdzie – już wcześniej – zostały zarezerwowane noclegi. Panowie przyjechali na umówioną godzinę. Zapakowaliśmy nasze plecaki i torby, no i – w drogę!    Jechałam w samochodzie w towarzystwie Ludki i Walca. Rysiek podróżował z Joanną i Zbychem. Czytaj dalej „Przejazd przez pustynię i pierwszy wieczór w Bucharze, czyli wyprawy do Uzbekistanu część dziewiąta”

Kubusie i Filusie – opowieść Jedynej Córeczki

 

 

            Mój kot nie chce być mój. Nie mogę go nawet pogłaskać. Uznaje tylko Mamę. Czasem włazi jej na kolana i próbuje udeptać te mamine kolana do miękkości. Do mnie nigdy nie przychodzi. Dlatego postanowiłam, że kupię sobie jakieś zwierzątko, żeby było naprawdę moje. Będę się nim opiekować.

      Nie mam dużo pieniędzy, więc pomyślałam, że kupię sobie patyczaki. Widziałam je kiedyś w domu mojego kolegi Wieśka – są fajne, wyglądają jak malutkie gałązki. Czytaj dalej „Kubusie i Filusie – opowieść Jedynej Córeczki”

Góry we mgle, czyli wyprawy do Uzbekistanu część piąta

 

 

Październik 2018

    Odnoga górskiego pasma Tien-szan… Już sama nazwa pobrzmiewa tajemnicą i baśnią… Dowiedzieliśmy się, że możliwe jest zorganizowanie indywidualnej wycieczki w góry dla naszej nielicznej, sześcioosobowej grupy. Z Taszkentu to blisko, jakieś 80-90 km. Wynająć samochód? Czemu nie? To możliwe! Uzbekistan przeżywa właśnie żarliwą miłość… Miłość do turystów. Trzeba im przychylić Nieba…. Czytaj dalej „Góry we mgle, czyli wyprawy do Uzbekistanu część piąta”

Sosna w kształcie liry

 

 

– Za chwilę zostaniesz zupełnie sama… Cieszysz się?

– Mój mały synek z pewnym niepokojem bierze mnie za rękę. Czuję, że za moment nadejdą wyrzuty sumienia. Na szczęście Mój Mąż jednym rzutem oka ocenia sytuację.

– Mama musi odpocząć od hałasu. Każdy czasem potrzebuje pobyć trochę sam. Chodź, zaniesiemy mamie bagaże do domku.

         Moi panowie taszczą ofiarnie to, co wzięłam z Warszawy: niewielką  walizkę, podręczny plecaczek, gitarę (Mój Mąż, patrząc na moją ponurą minę, chwycił ją w ostatniej chwili, jeszcze od windy wracałam po nuty), torbę z książkami i plastikową torebkę z sałatą i chrupkim pieczywem.

             Po chwili Mój Mąż wyciąga ze swojej przepastnej kieszeni słoiczek z masłem czekoladowym i usiłuje mi wetknąć ten smakołyk. Małemu rzednie mina. Trudno się rozstać z mamą, ale jeśli ta mama jeszcze na dodatek zostawi sobie czekoladowe  masło!…

         Muszę stoczyć z Moim Mężem prawdziwie heroiczną walkę. Mam zamiar trochę schudnąć, tymczasem on jest zdania, że jedynie dzięki  masłu czekoladowemu, które wziął z lodówki SPECJALNIE Z MYŚLĄ O MNIE, przetrwam jakoś ten tydzień samotności i nie umrę z głodu. W końcu odjeżdżają, uwożąc ze sobą słoiczek czekoladowego masła…

          Zostaję zupełnie  sama. Czytaj dalej „Sosna w kształcie liry”

Ból głowy (opowieść Jedynej Córeczki)

 

            Nade mną rozciągał się biały sufit. Bardzo dziwny. Trochę taki jak w kościele. Z łukami. Leżałam na tapczanie i bardzo bolała mnie głowa. Kasia pilnowała swojego Brata, który próbował wspinać się pod ten dziwny sufit. Wspinał się po półkach z książkami jak po drabinie a Kaśka próbowała go ściągnąć na ziemię. Ciocia gotowała kawę za parawanem. Czułam jak mocno pachnie. Ciocia bardzo lubi kawę. Czytaj dalej „Ból głowy (opowieść Jedynej Córeczki)”