Kot o imieniu Kot (czyli latająca niańka) – z cyklu „Opowiadania Jedynej Córeczki”

 

           Oprócz Starszego Brata mam też od niedawna Małego Braciszka, ale on się na razie tak bardzo nie liczy, bo, jeśli go mama akurat nie karmi, to leży w łóżeczku i śpi, czasem mu tylko zmieniam pieluszkę, kiedy do mamy przychodzi Uczeń.

                 Mam też kota o imieniu Kot. Próbowaliśmy ze Starszym Bratem nadać mu jakieś inne imię, ale żadne nie chciało się przyjąć. Jak wołaliśmy Tycia!,  to mama wołała Kocica, Kot! Kot szedł do mamy… Jak wołaliśmy Puma!, to tata wołał: Hej, Kot, ty zbóju, pójdź sam! Kot zaraz leciał do taty… Czytaj dalej „Kot o imieniu Kot (czyli latająca niańka) – z cyklu „Opowiadania Jedynej Córeczki””

Kubusie i Filusie – opowieść Jedynej Córeczki

 

 

            Mój kot nie chce być mój. Nie mogę go nawet pogłaskać. Uznaje tylko Mamę. Czasem włazi jej na kolana i próbuje udeptać te mamine kolana do miękkości. Do mnie nigdy nie przychodzi. Dlatego postanowiłam, że kupię sobie jakieś zwierzątko, żeby było naprawdę moje. Będę się nim opiekować.

      Nie mam dużo pieniędzy, więc pomyślałam, że kupię sobie patyczaki. Widziałam je kiedyś w domu mojego kolegi Wieśka – są fajne, wyglądają jak malutkie gałązki. Czytaj dalej „Kubusie i Filusie – opowieść Jedynej Córeczki”

O rudowłosej Minu, co łazi po dachach i drzewach

 Annie M.G. Schmidt, Minu, tłumaczenie Joanna Borycka-Zakrzewska. Wydawnictwo Hokus-Pokus, Warszawa 2006

http://www.hokus-pokus.pl 

          Kot jest zwierzęciem pełnym tajemnic. Staje się często panem swego właściciela. Co prawda chadza własnymi drogami, ale ten, kto (jak ja) z bliska obserwował przez wiele lat to zwierzę (bo kota nie można mieć)  wie, że bardzo przywiązuje się ono nie tylko do miejsc, które lubi, ale i do ludzi.

      Kot, arystokratyczny indywidualista, inspirował twórców literatury dziecięcej od dawna. Charl Perrault (w swoim zbiorze baśni z 1697 roku) ubrał kota w buty i kazał sprytem zdobywać dla swego pana wszelakie dobra. Po francuskim mistrzu pióra czyniło to wielu (u nas na przykład Jan Brzechwa,  Hanna Januszewska, Ewa Szelburg-Zarembina, czy Witold Zechenter). Pisano o kocie w różnych czasach i w różnych językach, prozą i wierszem. Czynił to Rudyard Kipling i Theodor Geisel (Dr Seuss), Thomas S. Eliot i Stanisław Jachowicz, Mieczysława Buczkówna i (całkiem niedawno) Tomasz Trojanowski. Kot bywał przewrotnym, choć miłym niecnotą (np. u Marii Kownackiej) i mędrcem (kot o imieniu Arystoteles z książki Dicka Kinga-Smitha Arystoteles solennie wypełnia polecenie otrzymane na pożegnanie od mamy: Bądź mądry, synku). Przykłady można by tu mnożyć.

                Holenderska pisarka, Annie M.G. Schmidt (1911 – 1995) uczyniła jednak coś zupełnie niezwykłego: bohaterem jej książki Minu jest bowiem… były kot, a właściwie, co nie jest bez znaczenia… była kotka.

Czytaj dalej „O rudowłosej Minu, co łazi po dachach i drzewach”