Opowieść powigilijna

Anna Onichimowska, Tajemnica Malutkiej. Ilustracje: Agata Dudek; opracowanie graficzne: Małgorzata Nowak. Ezop Agencja Edytorska. Warszawa 2012.

http://ezop.com.pl/

 Zwykle bywa tak, że bajkę opowiada  dorosły. Dziecko słucha. Autorka Tajemnicy Malutkiej zarysowuje inną sytuację: oto tata i jego córeczka, która, dość podekscytowana, powinna jednak zasnąć po Wigilii, tworzą wspólnie bajkę…

Mamy zatem podwójną narrację, w której pojawiają się niespodziewane zwroty akcji, a bohaterka wymyślanej wspólnie bajki – tytułowa Malutka, dziewczynka o olbrzymich stopach (mogą  zastąpić parasol i ochronić od deszczu całą klasę) –  przeżywa egzotyczną podróż do ośnieżonego kraju, gdzie się śpiewa kolędy.

    Podwójność narracji pozwala na prawdziwe szaleństwa. Narratorzy bawią się pomysłami (a czytelnik razem z nimi). Wyobraźnia buja swobodnie jak fruwający ponad lotniskiem latający dywan (jeden z rekwizytów pojawiających się w opowieści), z którego (z powodu lęku wysokości) trzeba przenieść się na powrót do zwykłego cyrkowego wozu… Opowiadana przez dwójkę narratorów bajka o Malutkiej to historia o przygodach dziewczynki, która jest inna, ale jej inność, odmiennie niż w Brzydkim kaczątku i wszelkich jego licznych – również powstających współcześnie – mutacjach, nie staje się powodem trudności, a wręcz przeciwnie – źródłem nieustających zachwytów, olśniewających niespodzianek i ekscytujących zdziwień.  Tajemnica Malutkiej – opowieść, w trakcie której powstaje bajka – to historia o relacji pomiędzy narratorami. Relacja ta, przepełniona czułością, ciepłem i zrozumieniem, pozwala na wspólne snucie opowieści niepostrzeżenie stapiającej się z życiem. Po przygodach przychodzi czas na odpoczynek; powraca atmosfera Wigilijnego Wieczoru ze świętym Mikołajem. Jego obecność zwieńcza wspólnie tworzoną historię. Okazuje się, że tajemnica Malutkiej to jednocześnie tajemnica dziewczynki snującej (wraz z tatusiem) szaloną opowieść. Historia Malutkiej o wielkich stopach była co prawda niezwykła, a przygody – niebywałe, ale jej tajemnica nie różni się niczym od marzeń malutkiej Uli, dziewczynki o stopach normalnego rozmiaru. Narratorka i jej bohaterka stają się jednością.

    W Tajemnicy Malutkiej jest chyba wszystko, co powinno się znaleźć w dobrej książce adresowanej do młodego odbiorcy: przemyślana kompozycja (opowieść zatacza koło), subtelność warstwy językowej (z idealnie wyważonymi proporcjami pomiędzy literackością a potocznością), misternie poprowadzona narracja, humor w przedstawianiu sytuacji i postaci, nieoczywistość świata przedstawionego (szczególne miejsce zajmują w nim przygody bohaterów – emocjonują i pozwalają na nieograniczony ruch wyobraźni). Jest w niej też ciepło i, mimo dynamicznej akcji,  głęboki spokój. Owo ciepło i spokój tak dobrze współbrzmiące z wigilijnym tłem Tajemnicy Malutkiej w połączeniu z dynamizmem akcji stanowią o uroku tej książki. Książka Anny Onichimowskiej – w warstwie literackiej – to misternie utkana i jednocześnie piękna opowieść powigilijna, gdzie, dzięki warsztatowej biegłości pisarki,  spotykają się niezwykłość wyjątkowego wieczoru, tajemnica marzenia i realność bezpiecznego spokoju szczęśliwego dziecka.

  Jednak literacki urok to nie wszystko. Znakomicie napisana opowieść mogłaby się właściwie obyć bez ilustracji, ale trzeba przyznać, że z nimi staje się bogatsza – gorące barwy, śmiałe, duże plamy, powiększające się (rozkładane) strony każą – wraz z bohaterką i narratorką – z jeszcze większym zaangażowaniem uczestniczyć w pulsującym świecie przemian, zwrotów akcji i nieoczekiwanie powiększających się perspektyw…

    Tajemnica Malutkiej jest w równym stopniu dziełem literackim i plastycznym. Książkę można by czytać bez oglądania i oglądać bez czytania. Można też ją czytać i oglądać jednocześnie. Tak jest najlepiej, choć obie warstwy – wzajemnie się wzbogacając – stanowią wartość samą w sobie.

  Na tle wielu pozycji adresowanych do dzieci, w których zarysowuje się ostatnimi czasy  dominacja warstwy plastycznej nad słowną, jest to zjawisko wyjątkowe. Pozytywnie wyjątkowe.

                                                                                                              Hanna Diduszko

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.