Viliam Klimaček, Dezider Tóth, Noga w nogę. Tłumaczenie Maria Marjańska-Czernik. Warszawa 2005. Wyd. bis.
Trochę niezręcznie pisać o książce, która zniknęła. Mimo wszystko zrobię to, zachęcając do wytrwałych poszukiwań. Jest bowiem do wyłowienia perła.
Zniknięcie…Taki okrutny los spotkał jedną z najoryginalniejszych książek, jakie ukazały się w Polsce na początku XXI wieku. Zniknęła książka, będąca swoistym zbiorem mądrych, zabawnych i niesłychanie intrygujących (również wizualnie) scenariuszy zajęć z dziećmi – tymi małymi, tymi starszymi i tymi prawie dorosłymi. Zniknęła książka, która ma charakter uniwersalny. Mowa o pozycji pod tytułem Noga w nogę, autorstwa dwójki słowackich twórców Viliama Klimačka i Dezidera Tótha, wydanej w Polsce w 2005 roku przez wydawnictwo bis.
Znakomitego przekładu (co nie było proste, bo książka zawiera wierszyki, zabawy słowne i różne językowe łamańce) dokonała Maria Marjańska-Czernik, zasłużona dla książki dziecięcej popularyzatorka, autorka, redaktorka i tłumaczka. Książka, która zniknęła, była laureatką Międzynarodowej Nagrody im. Janusza Korczaka, przyznawanej przez Polską Sekcję IBBY…
Wiliam Klimaček (urodzony w 1958 roku w Trenčinie) to postać nietuzinkowa. Z wykształcenia lekarz pracował jako chirurg a potem anestezjolog. Porzucił jednak medycynę dla sztuki, tworząc z dwójką przyjaciół kabaret literacki GUnaGU (ważną w Słowacji scenę sztuki alternatywnej), gdzie był kierownikiem artystycznym, reżyserem, scenarzystą i aktorem (zob. http://www.vkmr.sk/buxus/docs/Viliam%20Klim%C3%A1%C4%8Dek%20-%20v%C3%BDberov%C3%A1%20person%C3%A1lna%20bibliografia.pdf ).
. Dezider Tóth (urodzony w 1947 roku w Výčapach) to – zaliczany do najwybitniejszych przedstawicieli sztuki słowackiej – artysta konceptualny, autor instalacji, obrazów, książek autorskich i mnóstwa innych obiektów i działań artystycznych (zob. http://www.krokusgaleria.sk/umelec/dezider-toth).
Wspólny projekt tej wielce oryginalnej pary artystów to wyprawa w świat rozmaitych śladów, na które się natykamy, gdy tylko potrafimy uważnie patrzeć. Ślady to odciśnięta w teraźniejszości pozostałość tego, co minione. Ślady to spotkanie Przeszłości z Teraźniejszością i nadzieja na wkroczenie w Przyszłość. To obiekty, których obserwacja może prowadzić (a pod dobrym kierunkiem mądrego dorosłego poprowadzi na pewno) do refleksji, na przykład nad naturą przeszłości, historią, jej żywotnością i wpływem na życie człowieka; nad tym, co ważne i nieważne, ładne i nieładne, potrzebne i niepotrzebne, nad tym, jak codzienność można przemienić w sztukę, nad rolą tejże i nad wieloma innymi sprawami.
Opowieść o śladach podzielono na całostki – kolejne kroki. Mamy zatem siedem całostek-kroków: ślady ludzi, ślady w mieszkaniu, ślady zwierząt, ślady na papierze, ślady w mieście, ślady na wodzie, wreszcie – ślady na niebie. Autorzy przechodzą od tego, co najbliższe człowiekowi do tego, co oddalone najbardziej. Zarówno w tym, co bliskie, jak i w tym, co oddalone pomagają odkryć jakąś nieoczywistość, jakąś tajemnicę. Coś takiego, czym chciałoby się bawić, z czego chciałoby się śmiać, o czym chciałoby się marzyć, o czym chciałoby się myśleć.
Nieprzypadkowo nazwałam tę książkę swoistym zbiorem scenariuszy, choć nie została pomyślana jako pomoc dydaktyczna, lecz jako pozycja do czytania i oglądania. Jednak każda kolejna rozkładówka ma w sobie ogromny potencjał: można na jej podstawie wymyślać i przeprowadzać z dziećmi mnóstwo atrakcyjnych zajęć, rozwijających myślenie, wrażliwość estetyczną, empatię, wyobraźnię i zapewne jeszcze wiele innych cech. Książka Klimačka i Tótha to dla kreatywnych dorosłych pośredników w lekturze (jak nazywa się często rodziców, nauczycieli, czy bibliotekarzy) możliwość buszowania po raju.
Ten projekt to również po prostu świetna zabawa. Świetna, bo wywołująca nie tylko beztroską radość i pobudzająca do aktywności, ale i prowadząca do mądrości (jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało).
Noga w nogę to feeria form i pomysłów. Mnóstwo tu zabaw autotematycznych (Witam was, tropiciele, spokojnie, nie pchajcie się, żebyście mi z książki nie powypadali.), oswajających z formalną stroną sztuki. Są opowiadania (na ogół krótkie lub bardzo krótkie), niektóre – jak to początkowe o sandałach od dziadka – zabarwione realistycznie, inne – jak to o wycieraczce z Wycierowa – strzelające fajerwerkami abstrakcyjnego humoru. Mamy wywiady (prześmieszny Wywiad z tenisówką juniorką, gdzie redaktor puszcza oko do czytelnika, podśmiewając się z pilności zawodniczki), mamy zadania dla czytelników, zachęcające do wykonania konkretnych czynności, obserwacji, porównywania. Nie ma nudy – trzeba rysować, coś rozsypywać, obrysowywać, mierzyć, rozplątywać labirynty… Mamy wierszyki rymowane i wierszyki białe. Zdarzają się ogłoszenia prasowe (Wczoraj w godzinach wieczornych na ulicy Zarzecznej pręgowany kotek zderzył się z autem. Rozbite auto odwieziono na złomowisko. Kotek uciekł z miejsca wypadku. Kierowca auta nie pił), jest sporo zagadek. Są wreszcie pytania i niekoniecznie naukowe odpowiedzi (Czym jest burza? To malarz nieba… Czym są chmury? To pierzynki dla kropli deszczu…Czy się uda ludzkiej nodze iść po Mlecznej Drodze?…). Tekst i forma graficzna to jedność. Ważny jest układ wszystkich elementów (tekstu, rysunków, fotografii, kolaży). Ważna jest typografia. Wszystko ma znaczenie. To są ślady pracy twórców, ślady ich myśli przekazane czytelnikom i oglądaczom tej książki-gry w Nieznane Znane, książki-wyprawy do odkrywanej na każdej kolejnej stronie Krainy Ciekawości Świata.
Warto wyłowić tę perłę. A może warto wydać książkę ponownie w jeszcze doskonalszej formie? Bo nawet to, co dobre zawsze może być lepsze.
Hanna Diduszko
Recenzja bardzo zachęciła mnie do przeczytania tej książki. Prawdopodobnie nie zdobędę jej „na zawsze”, ale cytowane tu fragmenty świadczą o ciekawym, inteligentnie zabawnym poczuciu humoru autora, o abstrakcyjnym myśleniu, co uwielbiam. Wierzę na słowo – to perła.
Zapraszam do Biblioteki w Ogrodzie!! Książka stoi na półce!