Okrutnik po przejściach

 

Adam Lang, Klucze. (Kraków 2015). Wydawnictwo Literackie

 

         Od dawna powstawały (i wciąż powstają) dziesiątki mniej lub bardziej udanych powieści adresowanych do dziewcząt. Słownik literatury dziecięcej i młodzieżowej (pod red. Barbary Tylickiej i Grzegorza Leszczyńskiego, Wrocław 2002, s. 310-315) wśród haseł wyróżnia i obszernie omawia powieść dla dziewcząt, powieść dla dorastających panienek, powieść dla panien, powieść pensjonarską. Ta odmiana gatunkowa powieści wywodzi się z romansu sentymentalnego. Wielką rolę odgrywały i odgrywają w niej uczucia i przeżycia bohaterek.

         Próżno szukać odmiany gatunkowej jaką byłaby powieść dla chłopców.

Można by ją pewnie wywodzić od Przypadków Telemaka Fenelona, czy też kojarzyć z pozycjami w typie Serca Amicisa, gdzie szło przede wszystkim o pokazanie określonych, pozytywnych wzorów postępowania i silne oddziaływanie na czytelnika. Co do bohaterów książek adresowanych do chłopców to ważne były ich przygody. Sprawy uczuć i przeżyć, jeśli już się pojawiały, traktowane były marginalnie (w Szatanie z siódmej klasy, na przykład, ważna jest przede wszystkim pełna napięć akcja oraz to, że Adaś jest bystry i radzi sobie świetnie z rozwikłaniem zagadki kryminalnej, a nie to, że zakochał się w Wandzie…). Jeżeli pojawił się problem przemiany, dojrzewania młodego bohatera, to ukazywano go poprzez działanie, przygodę, często powiązaną z czynnikiem fantasy. Pewien wyjątek stanowiły  powieści Janusza Domagalika Koniec wakacji (wyd. 1966), czy Marek (1971), ale były to wyspy męskich (chłopięcych) przeżyć na oceanie przeżyć kobiecych (dziewczęcych).

       Jednym z nielicznych wyjątków, również na tym historycznym tle, jest więc, wydana parę lat temu, książka, której bohaterem jest współczesny, zwyczajny osiemnastoletni chłopak.

      Jej adresatem są zapewne przede wszystkim rówieśnicy bohatera. Jednak wydaje się, że miłosne podboje, widzenie ludzi, w tym kobiet w różnym wieku (od gimnazjalistek, poprzez licealistki, po kobiety dojrzałe – mamę, ciotkę i babcię), wreszcie przeżycia i emocje bohatera w równym stopniu, co chłopców zainteresują i dziewczęta, a także dorosłych (niezależnie od płci). Odbiorcy po przeczytaniu powieści mają szansę dowiedzieć się, co (dzisiejszym) chłopakom siedzi w głowach. Reklamowy slogan, umieszczony przez wydawcę na okładce, przeradza się w tym (rzadkim!) wypadku w wolną od komercyjnej przesady informację…

      Narrator a zarazem główny bohater – Adam Lang – nosi imię i nazwisko autora książki, który – podobnie jak  autor słynnej Alicji w krainie czarów – jest z wykształcenia matematykiem. Nie wiadomo, czy to wykształcenie autora (ścisły, a więc piękny umysł!), czy to, że obcował on na co dzień z młodzieżą (przez dziesięć lat uczył matematyki w warszawskim liceum), czy też wrażliwość i umiejętność obserwacji (skutki: ukazanie zanurzenia młodych w świecie wirtualnym, konstrukcja pozbawionego landrynkowej poprawności obrazu zachowań młodzieży), czy może słuch językowy (skutki: sprawnie poprowadzone dialogi, giętki język narracji), czy też wszystkie te cechy razem wzięte sprawiają, że Klucze pochłania się od początku do końca z niesłabnącym zainteresowaniem i czytelniczą satysfakcją.

       Powieść zaczyna się od przedstawienia dwóch traumatycznych przeżyć z dzieciństwa Adama. Czytelnik może się spodziewać, że dalej będzie jeszcze bardziej dramatycznie. Czyli – z zachowaniem wszelkich proporcji – zaczyna się jak u Hitchcocka – od trzęsienia ziemi (a właściwie dwóch silnych wstrząsów, zwanych przez narratora-bohatera końcami świata). Jednakże później czeka na czytelnika niespodzianka. Nie ma dramatów. A przynajmniej zdarzenia, przefiltrowane przez niedojrzałą, egocentryczną świadomość głównego bohatera-narratora, który świadomie dystansuje się od swoich wewnętrznych przeżyć, nie są w pierwszej chwili postrzegane jako dramaty.

         Dopiero kiedy narrator-bohater, esteta, ironista, manipulant i zadowolony z siebie przystojniak, za którym szaleją dziewczyny, odkrywa prawdziwe oblicze osoby, darzonej wręcz bałwochwalczym zaufaniem (niepiękne zachowanie swego mentora odbiera jako zdradę), kiedy, nie rozumiejąc dlaczego, staje się outsiderem w grupie rówieśników, dochodzi do dramatu. Bierze w nim udział również czytelnik.

        To bardzo ciekawy zabieg literacki – świadomość czytelnika zrasta się (dzięki dobrze prowadzonej narracji) ze świadomością narratora-bohatera. I bohater-narrator, i czytelnik spostrzegają, że dramat może mieć wymiar egzystencjalny: trzeba się obnażyć przed samym sobą, stanąć przed sobą w prawdzie.

         Nie jest to łatwe. W dodatku jest to również nieprzyjemne. Trzeba bowiem jasno zdać sobie sprawę, jakich brzydkich rzeczy się narobiło, jak wiele ran się zadało, jak wiele niesprawiedliwych, powierzchownych ocen się wydało, jednym słowem – trzeba zobaczyć, jakim naprawdę się jest człowiekiem. To wszystko jest potrzebne, by dojrzeć, wydorośleć, a także w trudzie i znoju nauczyć się empatii. W powieści nie ma nuty pouczania. Wniosek o wadze dojrzałości i empatii pojawia się w sposób naturalny. Jest powiązany z portretem bohatera.

                  W Kluczach, mimo tego, że zaczynają się od naprawdę mocnych scen, nie chodzi o kreślenie zapierającej dech w piersiach fabuły (choć pojawiają się nieoczekiwane wydarzenia i zwroty akcji – gwałtowna śmierć ojca i pojawienie się przyrodniej siostry, która uczy brata empatii i ułatwia wejrzenie w siebie), lecz o prawdziwy pod względem psychologicznym portret młodego mężczyzny.

         Adam Lang (autor) pokazuje czytelnikom – chłopcom, dziewczętom, dorosłym – sprawę pozornie całkiem oczywistą. Jest ona oczywista, ale oczywista zarazem nie jest… Chłopcy wpychani są bowiem w szufladki stereotypowych wyobrażeń. Tymczasem Adam Lang (bohater-narrator) doświadcza rozmaitych przeżyć zupełnie podobnie jak dziewczęta w jego wieku. Odczuwa lęk, jest zagubiony, niepewny, boi się, gra kogoś innego, w dodatku sam nie wiedząc, że to czyni.

         Autor (nie pouczając) przekonująco pokazuje, że droga do prawdziwej dojrzałości młodego chłopaka, droga do poznania samego siebie jest najeżona rozmaitymi przeszkodami, z których jedną z największych jest  zmierzenie się ze stereotypem powinności bycia tak zwanym prawdziwym mężczyzną.

          Podobnie rzecz się ma u rówieśniczek bohatera. I one, chcąc poznać siebie, muszą się zmagać ze stereotypem konieczności bycia prawdziwą kobietą lub (częściej, za to z (nie)wielką pomocą swoich przyjaciół) w ten stereotyp brnąć coraz głębiej. Tylko, że o ich przeżyciach i emocjach powstają liczne, wielotomowe jeżycjady…

 

Hanna Diduszko

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.