Różowe kluski (z cyklu „Opowiadania Naszej Jedynej Córeczki”)

 

         Bardzo chcę mieć swoje zwierzątko, no, ale mój kot, nie wie, że jest mój. Moje patyczaki też nie chciały być moje, więc pojechały do pracowni biologicznej, pod opiekę pani Renaty, która jest koleżanką mamy i boi się tylko pająków a wszystkie inne zwierzątka bardzo lubi. Nawet patyczaki.

         Oszczędzałam, oszczędzałam aż w końcu uzbierałam na chomiki. Poszłam do pana i poprosiłam o dwa. Żeby im było wesoło. Chciałam, żeby to były dwie dziewczynki albo dwa chłopczyki, bo jakby był chłopczyk i dziewczynka, to zaraz urodziłyby dzieci, a mnie zupełnie wystarczą dwa zwierzątka. Pan sprzedał mi dwa chomiki – chłopców, kołowrotek do biegania i specjalny pojemnik do pojenia moich zwierzątek. Wpakowałam to wszystko do akwarium, które zostało po patyczakach.

        Wcześniej pożyczyłam specjalną książkę o chomikach i przeczytałam ją uważnie. Trochę pomagała mi mama i Starszy Brat. Wszystko zapamiętałam.

     Chomiki bawiły się bardzo ładnie. Biegały po kołowrotku. Chrupały różne jarzynki. Jeden najbardziej lubił marchewkę, a drugiemu smakowała kalarepka. Dawałam im nać pietruszki i stary chleb.

            Chomiki lubiły jak je wyciągałam. Spacerowały wtedy po moich kolanach i po tapczanie. Głaskałam je i pilnowałam, żeby nie przestraszyły się Kota, ale on tylko czasem się przyglądał, jeżeli akurat bardzo szybko biegały, ale tak w ogóle specjalnie się nimi nie interesował. Aż to było dziwne.

            Kiedyś, tuż przed wyjściem do szkoły (miał iść ze mną Starszy Brat, bo mama odprowadzała Małego Braciszka), zauważyłam, że coś się w akwarium rusza. Wyglądało jak nieduże, różowe kluski. Zawołałam Starszego Brata i patrzyliśmy, co to może być takiego, ale nie mogliśmy się długo przyglądać, bo spóźnilibyśmy się do szkoły a ja miałam dzisiaj ćwiczyć się w  zbiorach i nie mogłam się spóźnić. Poza tym moja przyjaciółka – Monika miała mi opowiedzieć jak to było w Szwajcarii.

       W szkole poszło mi dobrze. Nie pomyliłam się w tych zbiorach. Dostałam też wyróżnienie za pilność i ładne pismo. Monika nie tylko opowiadała fajne rzeczy o tej Szwajcarii, w której była z rodzicami i ze starszą siostrą (ja mam tylko dwóch braci), ale przywiozła mi nawet śliczne pisaki. To jest moja najlepsza przyjaciółka. Obiecałam pokazać jej swoje chomiki, kiedy  rodzice pozwolą jej do mnie przyjść.

            Starszy Brat odebrał mnie ze świetlicy nawet dość szybko i wróciliśmy do domu. Od razu pobiegłam do moich zwierzątek. A tu patrzę – w akwarium siedzą takie różowe kluski, przyczepione do jednego chomika! To były dzieci! Ale skąd się wzięły? Pan sprzedał mi przecież dwa chłopczyki. Starszy Brat też nie wiedział, ale w końcu stwierdził, że pan się pewnie pomylił i jeden chomik jest jednak dziewczynką. No tak. Przecież chłopczyk nie mógłby urodzić dzieci. Trochę się tym zdenerwowałam, bo zapamiętałam z tej książki, że chomiki czasem zjadają swoje dzieci, jeśli nie mają spokoju.

           A u nas czasem są kłopoty ze spokojem – Starszy Brat słucha ciągle muzyki, Mały Braciszek czymś stuka albo wali, mama krzyczy, żeby przestali stukać i walić, bo ją boli głowa a tata ciągle śpiewa „Summertime”.

         No i jeszcze ten Kot. Nie hałasuje specjalnie, ale JEST i biedna chomiczka może się wystraszyć i zjeść swoje własne dzieci. No tak!

   Przykryłam akwarium kawałkiem materiału i namówiłam Brata, żeby poszedł słuchać do dużego pokoju. Sama siedziałam przy chomiczej rodzinie bardzo cichutko i ciągle sprawdzałam, czy wszystkie kluski są na swoim miejscu. Naliczyłam ich teraz osiem (a przed chwilą było siedem), więc mama nie zjadła żadnego dziecka a nawet urodziła nowe. To jest dobra mamusia. Polubiłam ją jeszcze bardziej i poszłam do kuchni po świeżutką sałatę – naszą własną, prosto z ogródka dziadków. Najzdrowszą!

Jedna odpowiedź do “Różowe kluski (z cyklu „Opowiadania Naszej Jedynej Córeczki”)”

  1. Jakie ładne, ciepłe opowiadanie! Mama, tata, córeczka, bracia, chomik, kot… I codzienne, niezwyczajne życie. Jak ja lubię takie klimaty!

Skomentuj malg Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.