Dwie „wtajemniczone” książki na wakacje…

Dorota Suwalska, Nie wszystko złoto, co złote; Czarna wołga. Tajemnica z przeszłości (seria: Wtajemniczeni). Ilustracje Marta Krzywicka. Wyd. Nasza Księgarnia. Warszawa 2019.

 

 

       Przeszłość miejsc, na które patrzymy codziennie, może nagle stać się istotną częścią życia. Historia – ta dalsza i ta zupełnie bliska, ale nieznana i niedoceniana  –  obudzi emocje, sprawi, że szara codzienność zmieni się w przygodę, roznieci  ciekawość, zmobilizuje do aktywności, pozwoli też inaczej spojrzeć na siebie i swoich bliskich… Tak właśnie dzieje się we Wtajemniczonych Doroty Suwalskiej,  serii Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

            Autorka wielu książek dla młodszych i nieco starszych czytelników zabiera ich tym razem, wraz z gromadką przyjaciół – bohaterów dwóch powieści Nie wszystko złoto, co złote i Czarna wołga. Tajemnica z przeszłości, w podróż do dawnych Prus Wschodnich (ściślej Pogezanii – kraju porośniętego zaroślami) i na warszawski Rakowiec. Narratorami obu części są bohaterowie, uczestniczący w działaniach, które z czasem zmieniają się w przygodę. Historię w Nie wszystko złoto, co złote opowiada Michał, nieco puszysty, spokojny i wrażliwy intelektualista, poliglota (ma zaledwie dwanaście lat, ale nieźle włada paroma językami), brat-bliźniak Majki, istnego dynamitu w spódnicy, od jakiegoś czasu  zauroczony skrycie, choć dla przyjaciół to widoczne, Łucją, również biorącą udział w zdarzeniach. Właśnie ona jest narratorką drugiej części cyklu – Czarnej wołgi. Tajemnicy przeszłości. Łucja to z kolei dusza artystyczna, subtelna, trochę nieufna, obdarzona jednak empatią i chętnie niosąca pomoc.

            W obu częściach mamy nieco podobny schemat – grupa przyjaciół (oprócz wymienionej trójki jest jeszcze Maks – psotnik, luzak, wielki miłośnik komputerów i wszelakich gadżetów elektronicznych) zostaje postawiona wobec sytuacji początkowo rozpoznawanych jako nieciekawe, wręcz nudne, które z czasem zaczynają ulegać zmianie.

            Trochę skazani na siebie, ale niezupełnie, bo jednak się lubią i szukają swojego towarzystwa, młodzi ludzie, chcąc nie chcąc, zaczynają uważniej patrzeć na świat i razem odkrywać tajemnice, nawet niespecjalnie głęboko ukryte, wymagające jednak baczniejszego niż zwykłe spojrzenia, większej niż na co dzień cierpliwości. Kolejne akcje grupki detektywów pozwalają na wykorzystanie  indywidualnych, mocnych stron bohaterów.

          Dorota Suwalska umiejętnie i z wyczuciem posługuje się językiem, sprawiając, że (mimo braku wulgaryzmów tak, niestety, powszechnych wśród nastolatków) nie jest on odbierany jako sztuczny.

       Język i sposób prowadzenia narracji jest zróżnicowany, w zależności od osoby narratora-bohatera. Inaczej opowiada historię Michał, nieco inaczej – Łucja. Michał jest umysłem analitycznym – rozpatruje szczegółowo własną narrację (autotematyzm!). Łucja zdaje się na intuicję.

          Bohaterowie nie są pozbawieni wad, co umożliwi zapewne młodemu czytelnikowi zawsze przydatną w literaturze dla młodzieży identyfikację. Są też uwikłani w rozmaite trudne sytuacje życiowe (rodzinne trudności finansowe, rozstanie rodziców, nowe rodziny rodziców, nowe rodzeństwo w nowej rodzinie…), z którymi jakoś muszą się uporać. Jednym słowem świat przedstawiony w serii nie jest światem polukrowanym, wyidealizowanym. To świat wiarygodny.

             Żywe (choć literackie) dzieci poznają nieznane miejsca i dowiadują się o nieznanych sprawach. Wakacyjny pobyt w okolicach Fromborka, w  agroturystycznym gospodarstwie przyjaciół rodziców, gdzie standard życia daleko odbiega od wygodnej, warszawskiej codzienności, pozwala na zgłębienie historii okolicy – tej bardzo odległej i tej stosunkowo niedawnej – wojennej i powojennej (Nie wszystko złoto, co złote). Przeprowadzka Łucji i jej rozwiedzionej mamy na warszawski Rakowiec doprowadza do poznania nie tylko historii osiedla, ale i dotknięcia jeszcze ciepłej, mieszkającej w piwnicach i na podwórkach historii PRL-u.

         W obu powieściach mamy postaci, które są jakby nosicielami tajemnicy. W pierwszej jest to Pawełek (zwany Kurą), trzynastoletni wokalista folkowo-rockowej grupy ukraińskiej i poszukiwacz ukrytych skarbów poniemieckich, w drugiej pani Ania – artystka w średnim wieku, przygotowująca artystyczny projekt Spacer po dzieciństwie.

           Mocną stroną serii są ilustracje Marty Krzywickiej. Nazwałabym je ilustracjami dopowiadającymi, dodają bowiem to, co nie zostało wyraźnie opisane w tekście. Operują realistyczną kreską, ale i lekko deformującym skrótem, dzięki któremu kapitalnie, syntetycznie charakteryzują bohaterów i przedstawiają niektóre ważne sytuacje. No i od razu, w pierwszym zetknięciu z książką zaciekawiają!

             Ostrożnie można by się odnieść do zaopatrzenia serii w bardzo liczne, szczegółowe objaśnienia, umieszczone w ramkach (mają charakter rozbudowanych, często zaopatrzonych w fotografie i rysunki, przypisów). Czyta się je równolegle z zasadniczym tekstem, co rozbija tok opowieści. Mimo wszystko nie jest to rozwiązanie złe (zaproponowane zostało przez redaktor prowadzącą – Katarzynę Piętkę). Jest  nadzieja, że trafi do przekonania sporej grupy adresatów (dwunasto-, trzynasto-, czternastolatków), którzy po prostu lubią się uczyć, przyzwyczajeni są (jak bohater serii Maks) do szukania informacji w Internecie. Tu mają je od razu na kartkach książki; nie trzeba się odrywać od lektury a można się sporo dowiedzieć.

            Wprowadzenie licznych objaśnień (sformułowanych w sposób przystępny, ale bez trywializowania) sprawia, że powieść staje się jednocześnie zajmującą literaturą non-fiction.

    Nauka historii poprzez powieść współczesną? Czemu nie?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.