„Orzeł pilnuje babci…”
Wyrwana z zieleni
wypłukana z rzeki
wsłuchana
w ciężką pracę ciała
co ciągnie jak koń pod górkę
po zasupłanych labiryntach
wnętrza
zwierzę smagane batem bólu
nieświadome sił
Oddzielona od świata
zapadnięta w siebie
uciekam
od myśli
co biegną zygzakiem
jak zając
spłoszony strzałem
który miał trafić
prosto w serce