Zaraźliwy entuzjazm naukowca

Artur B. Chmielewski, Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka, Kosmiczne wyzwania. Jak budować statki kosmiczne, dogonić kometę i rozwiązywać galaktyczne problemy. Projekt okładki i ilustracje: Dagmara Jagodzińska. Znak emotikon. Kraków 2021.

 

         Kto z nas nie wpatrywał się choć raz w wygwieżdżone niebo, myśląc o nieskończoności kosmosu lub po prostu poddając się  jego niewysłowionej Tajemnicy?  Fascynacja kosmosem dotyka czasem każdego. Jednak tematem książki jest przede wszystkim entuzjastyczne podejście do nauki i potencjału tkwiącego w człowieku, który jest ciekawy świata.

          Widać, że autorzy to para prawdziwych entuzjastów. Artur Bartosz Chmielewski to inżynier z NASA, związany zawodowo z Laboratorium Napędu Odrzutowego – JPL (Jet Propulsion Laboratory), autor bądź współautor paru ważnych kosmicznych projektów. Nie jest bez znaczenia, że to syn Papcia Chmiela, zmarłego w styczniu tego roku, cieszącego się ogromną popularnością i sympatią paru pokoleń Polaków twórcy komiksów o Tytusie, Romku i A’Tomku, bohaterach, którzy zawładnęli wyobraźnią niejednego dziecka, czy młodego człowieka (były to nie tylko postaci z komiksów, ale – już w wieku XXI – postaci z gier komputerowych). Choć nie udało się Henrykowi J. Chmielewskiemu zrobić z syna artysty-malarza/grafika, to jednak współpracownicy nazywają inżyniera z Polski Art, czyli sztuka… Sam zaś Artur Chmielewski ma, jak się wydaje, ambicje, by podobnie jak słynny tata-artysta, zawładnąć wyobraźnią młodych Polaków, posługując się, co prawda, innymi niż on narzędziami – pełną entuzjazmu opowieścią o pracy naukowo-inżynierskiej,  traktowanej jak przygoda.

        W budowaniu opowieści towarzyszy mu Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka – dziennikarka i redaktorka, specjalizująca się w tematyce popularnonaukowej, związana, m.in., z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.

              Autorzy podzielili całość na dziesięć rozdziałów, zaś na końcu dodali coś w rodzaju trzech aneksów (Ściągę dla młodych inżynierów…, Rozwiązania zadań i Słowniczek) oraz – żeby było porządnie i klarownie – Źródła ilustracji. A ilustracji i fotografii (łącznie z rysunkami Henryka Chmielewskiego, pochodzącymi z prywatnych zbiorów synowskich ) jest sporo.

                Książka jest adresowana do wszystkich młodych ludzi, niezależnie od płci (wielokrotnie podawane są przykłady wybitnych dokonań koleżanek Arta, pracowniczek JPL, z zaznaczeniem, że niedługo będą one stanowić połowę całej załogi). Narracja prowadzona jest w imieniu Artura Chmielewskiego,  który tworzenie książki traktuje jak kolejne wyzwanie zawodowe. Podkreśla wielokrotnie, że w każdej pracy wyzwania są nadzwyczaj istotne i nie trzeba się obawiać porażek, które też wnoszą bardzo wiele. Inżynier z prawdziwie amerykańskim optymizmem zakłada, że każdy jest zaopatrzony we wrodzoną kreatywność. Zamierza zachęcić czytelników do jej wykorzystania. Zapewnia, że to pozwoli tworzyć nowe, zmieniające rzeczywistość technologie. Rzuca hasło: wystarczy pokombinować, czyniąc je motywem przewodnim całej książki i, trochę po łobuzersku, puszcza oko do adresatów, zachęcając do stawiania pytań i wybierania własnej drogi, uznając, że bywa to lepsze od słuchania innych.

                 Art Chmielewski zwraca uwagę na zalety postawy otwartości, pozwalającej na łączenie różnych, czasem pozornie odległych, dziedzin ludzkiej aktywności po to, by lepiej poznać świat. Daje przykłady wykorzystania w badaniach kosmicznych umiejętności absolwentów uczelni artystycznych, czy też…mistrza sztuki origami. Podkreśla, jak ważną sprawą jest obserwacja przyrody (na przykład pszczół), od której można się bardzo wiele nauczyć.

               W kolejnych rozdziałach opowiada (w lekki sposób, posługując się swobodnym, prostym językiem) o swojej drodze do kariery kosmicznego inżyniera. Wyjaśnia przy tym, jakby mimochodem, parę ważnych pojęć i wskazuje na rozmaite problemy, które należy rozwiązać, by osiągnąć jakiś cel. A cele i sama droga do nich bywają fascynujące! Autor pisze o tym z żarem, który udziela się czytającemu.

                   Dowiaduje się on na przykład, czym jest lądownik i – przy okazji – może wykonać proste doświadczenie (trzeba się zaopatrzyć w pomoce naukowe: ręcznik, monetę pięciozłotową i 30 monet o niskich nominałach…), wyjaśniające, dlaczego urządzenie ląduje na obszarze o kształcie elipsy. W książce jest zresztą więcej opisów prostych doświadczeń i pobudzających wyobraźnię zadań, które należy rozwiązać… Czytelnik poznaje, przedstawione w jasny, choć zapewne uproszczony sposób, problemy związane z lądowaniem na Księżycu, Marsie, Jowiszu, Wenus… Wraz z autorem może zastanawiać się też nad istnieniem kosmitów i ich wyglądem. Może dowiedzieć się, jak działa specjalnego typu sonda – marsjański łazik oraz jak ważne jest budowanie sondy (specyficznej łodzi podwodnej, a raczej podmetanowej), badającej możliwość istnienia zalążków życia na Tytanie (jednym z księżyców Saturna).

       Wartość poznawcza książki Artura B. Chmielewskiego i Eweliny Zambrzyckiej-Kościelnickiej jest z pewnością bardzo duża. Na pewno zachęci czytelników do dalszego, samodzielnego zgłębiania wielu kosmicznych tematów.

           Jednak wydaje się, że najważniejsze jest tutaj, raczej dość rzadkie na naszym gruncie, podejście do wiedzy i do życia w ogóle. Wiedza i życie przestają być trudem i znojem, lecz stają się przygodą, którą należy przeżyć odważnie a przede wszystkim z radością.

Hanna Diduszko

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.