Warto przyglądać się z bliska

Małgorzata Strzałkowska, Plaster czarownicy i inne baśnie. Ilustracje Piotr Fąfrowicz. Projekt graficzny Dorota Nowacka. Wydawnictwo Bajka. Warszawa 2021.

            Zdarzają się książki, które zasypiają na parę lat, a potem budzą się i rozsiewają wokół  czar… Tak jest właśnie z książką napisaną przez Małgorzatę Strzałkowską Plaster Czarownicy i inne baśnie. Po raz pierwszy (w roku 2006) wydało ją wydawnictwo Czarna Owca z przepięknymi, poetyckimi i ulotnymi (akwarela) ilustracjami Marii Ekier. Książka została zauważona przez krytyków. Otrzymała Nagrodę Biblioteki Raczyńskich (Książka lata 2006) oraz wyróżnienie literackie Polskiej Sekcji IBBY. Nie wiadomo, czy znalazła wtedy wielu czytelników. Można jednak mieć uzasadnione obawy, że nie. Informacja o literaturze dziecięcej była wtedy uboższa. Dobrze więc, że wydawnictwo Bajka przypomniało czytelnikom (adresatem są, według mnie, dzieci 5 – 10 lat) tę ważną pozycję. Autorka rozszerzyła ją o jedną baśń, a ilustracje stworzył tym razem Piotr Fąfrowicz. Są równie udane, choć zupełnie inne – bardziej wyraziste, nieco plakatowe (operujące niekiedy skrótem i symbolem), ale równie piękne i subtelne.

          Małgorzata Strzałkowska, laureatka wielu prestiżowych nagród, wśród których jest Nagroda Literacka m. st. Warszawy (2012), Medal Polskiej Sekcji IBBY za całokształt twórczości (2014), Srebrny Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2016) czy wreszcie przyznany niedawno (2021) tytuł Ambasadora Polszczyzny Literatury Dziecięcej i Młodzieżowej Fundacji im. Krystyny Bochenek, zabiera tym razem czytelników na wycieczkę do Krainy Dobra.

             Baśnie nie są długie (Wiosenna Bajka, najkrótsza, zajmuje pół strony…), można je czytać przed snem z gwarancją, że dziecku przyśni się coś miłego, bo lektura przenosi czytelnika w krainę spokoju, gdzie zawsze zwycięża dobro. Nawet, gdy przez moment powieje grozą (jak w bajce Drzewa w ogrodzie, gdzie dorośli wpadają na pomysł, by wyciąć stare drzewa, czy w Baśni o Niespotykanie Wysokim Królu i całkiem niziutkim smoku, czy Błękitnej królewnie, gdzie o mały włos nie dochodzi do zniszczenia królestwa…), to wszystko zostaje naprawione, bohaterowie potrafią słuchać się wzajemnie, obserwować świat, podchodzić do niego bez uprzedzeń, za to z otwartością, o jakiej w rzeczywistości możemy zapewne tylko pomarzyć.

              Baśnie Małgorzaty Strzałkowskiej mają w sobie nutkę dydaktyzmu. Jednak nie jest to dydaktyzm, który ogłusza czytelnika swoją dosłownością. To raczej pełne optymizmu odczytanie świata, gdzie wskazuje się młodemu człowiekowi ścieżki, którymi można podążać bezpiecznie tak, by nie robić krzywdy ani sobie, ani innym. Tymi ścieżkami są na przykład – odrzucenie stereotypowych ocen (Plaster Czarownicy), otwartość postawy i rozmowa (Dwie wieże), skupianie się na ulubionych zajęciach (Leśne Echo), przyjaźń (Berek), poznanie wartości własnej osoby (Wiosenna Bajka), autorefleksja i poprawianie własnych błędów (Konik Psuja Wspaniałego), dostrzeganie urody świata (O Wściekłym Królu i Zawziętym Rycerzu), czujność (Błękitna królewna), dbałość o przyrodę (Drzewa w ogrodzie), spostrzegawczość i wrażliwość (Czterolistna koniczynka), weryfikacja własnych przekonań (Baśń o Niespotykanie Wysokim Królu i całkiem niziutkim smoku), samodzielność (Czary-mary), dostrzeganie wspólnoty zainteresowań i upodobań jako podstawy przyjaźni (Biała królowa), poczucie humoru i zauważanie nieoczywistości świata (Krasnoludek).

         Pisarka wykorzystuje swoje wielkie zdolności rymotwórcze, tak często widoczne w twórczości autorki  Wierszyków łamiących języki, wplatając od czasu do czasu w tok narracji rymowanki (tak jak robiły to niekiedy jej wielkie poprzedniczki Janina Porazińska czy Ewa Szelburg-Zarembina). Bywają one zabawne, a czasem (jak w Czarach-marach) absurdalne. Sprawiają, że baśnie nie tylko lepiej wpadają w ucho młodego odbiorcy, ale i dostarczają ciekawego elementu gry z językiem, rozwijając wrażliwość na słowo. Małgorzata Strzałkowska posługuje się językiem prostym, ale na tyle skomplikowanym, by dziecko miało szansę na rozwój. Zgrabnie operuje komizmem, pozwalając sobie na grę z odkrywaną przez dziecko konwencją baśni (Błękitna królewna) i wprowadzając komizm postaci (np. Konik Psuja Wspaniałego) i sytuacji (np. Czary-mary).

      Plaster Czarownicy i inne baśnie to książka, która ponownie trafia do obiegu czytelniczego. Być może ktoś zechce wyszukać poprzednie wydanie i dokładnie przyjrzeć się doskonałym ilustracjom… Być może ktoś z małych czytelników i starszych pośredników w lekturze zechce wejść głęboko w świat baśni i odkryć kolejne ścieżki, które są tu do odkrycia… Bo, jak twierdzi krasnoludek, bohater Czterolistnej koniczyny: warto przyglądać się wszystkiemu z bliska, wtedy jest szansa, że nie przeoczymy rzeczy ważnych i najważniejszych.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.