Patrzeć wspólnie

 

Marcin Szczygielski, O sołtysie Salomonku i tęczy. Zilustrował Adam Pękalski. Wydawnictwo Bajka. Warszawa 2021.

 

          Zadowolony z siebie sołtys Salomonek, rządzący zwykłą, nieszczególnie ciekawą wsią oraz zwykłą, nieszczególnie ciekawą żoną Malwiną (na szczęście lubiącą dużo i dobrze gotować), zaczyna odczuwać metafizyczny niepokój. Próbuje znaleźć odpowiedź na nurtujące go pytanie. Impuls do pytania daje mu niezupełnie zwykły trzynastoletni syn, który lubi przesiadywać na dachu i wpatrywać się w tęczę.

          Marcin Szczygielski, autor mający na koncie wiele obsypanych nagrodami powieści dla dzieci i młodzieży, opowiada tym razem historię rozterek Salomonka w konwencji baśni. Bohater, jak to w baśniach bywa, udaje się ze swym pytaniem do kolejnych, mądrych ludzi…. A mądrzy ludzie zbywają go, bo nie wiedzą, co zrobić z dylematem swojego mądrego sołtysa. Nie potrafią krytycznie odnieść się do jego problemu. Nie umieją, a może nie chcą spojrzeć na sprawę inaczej niż władza. Może się trochę boją Salomonka? A może – i ta odpowiedź wydaje się bardziej prawdopodobna – po prostu nie są w stanie samodzielnie myśleć. Bo żeby szukać odpowiedzi na pytania, trzeba umieć myśleć.

        Ostatnią osobą, do której, trochę przez przypadek,  trafia Salomonek  jest stara zielarka. Ona najwyraźniej nie boi się władzy. Podśmiewa się dobrotliwie ze swego sołtysa i jasno pokazuje, że jego pytanie jest oparte na fałszywym założeniu. Odnosząc się do dylematu Salomonka, nie rozumiejącego, czemu służy tęcza (co zaburzało ustalony porządek świata zadowolonego z siebie sołtysa), mówi po prostu, że „nie wszystko czemuś służy, nie wszystko da się wyjaśnić”. Następnie stwierdza, że problem Salomonka jest pozorny. Nie trzeba tu niczego rozwiązywać. Wystarczy po prostu przyjąć do wiadomości najprostszy pod słońcem fakt, że: „Zwierzęta, ptaki, kwiaty, owady i ludzie różnią się między sobą”, a tęcza, której bezsensowne, bo nieużyteczne istnienie tak bardzo dręczyło sołtysa, sprawia: „że dzięki niej świat staje się jeszcze piękniejszy i bardziej interesujący”.

      Sołtys Salomonek, o dziwo, tłumaczenie zielarki przyjmuje bez zastrzeżeń, podobnie jak garść pestek słonecznika, ofiarowanych mu na poprawę humoru. Widocznie był wewnętrznie gotowy na tego rodzaju wyjaśnienie (oraz na pogryzanie pestek).

             Krótkie opowiadanie Marcina Szczygielskiego pokazuje, że można w bardzo naturalny, klarowny, wzruszający i przemawiający do emocji sposób pokazać swoistą zwykłość  odmienności (symbolizuje ją tęcza),  często uznawaną za zjawisko kontrowersyjne. Salomonek bowiem zaczyna po prostu razem ze swoim niezupełnie zwykłym, odmiennym od rówieśników synem oraz żoną, Malwiną patrzeć w tęczę. Bez żadnego mędrkowania. Po prostu. Są razem – rodzice i syn. Siedzą na kalenicy objęci ramionami. Patrzą wspólnie. Wszystko okazuje się proste.

             Książka jest zaopatrzona w znakomite ilustracje Adama Pękalskiego – zabawne, ale i czułe wobec wszystkich przedstawionych w opowiadaniu postaci i ich świata. Mamy tu zachwycające szczegóły, na przykład  makatki (zapewne autorstwa pani domu), pokreślony na czerwono zeszyt, z pałą i trzema wykrzyknikami. To dodatkowe informacje o atmosferze w domu sołtysa. Ilustrator towarzyszy pisarzowi, dzieląc z nim postawę przepojonego łagodnością rozumienia ludzi, którym czasem trudno wyjść poza niewielki, ograniczony do codzienności świat. Na szczęście to się udaje. Okazuje się, że nawet w tak mało ciekawej wsi, rządzonej przez Salomonka, można patrzeć wspólnie. To daje nadzieję. Na co? Na poprawę świata, na lepsze relacje między ludźmi…

                Opowiadanie Marcina Szczygielskiego wypączkowało z książki „Wszystkie kolory świata” (wydanej kilka miesięcy wcześniej przez Wydawnictwo Agora dla dzieci), w której ponad czterdziestka pisarzy i ilustratorów (same wybitne nazwiska) stworzyło teksty, pokazujące w artystycznie przetworzony sposób zagadnienie odmienności w różnych jej aspektach. Inicjatorki przedsięwzięcia to Joanna Fabicka i Joanna Olech, a pieniądze zebrane ze sprzedaży (akcja wciąż trwa) są przeznaczane na wsparcie telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Opowiadanie Marcina Szczygielskiego zostało nieco przeredagowane i rozszerzone. Autor wprowadził dodatkowe postaci, nieco rozbudował obyczajowe tło. Wydawnictwo Bajka zadbało o staranną szatę edytorską. Przekaz pozostał ten sam.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.