*** (każdy kawałek…)

 

 

***

Każdy kawałek

drobna wiersza

odrobina

to mój kawałek

to mnie kawałek

Uciekam pomału na papier

chora na rzeczywistość

Tu staję

twarzą w twarz

z sarną

albo gazelą

tonę w rozlewiskach

jelenich oczu

nurkuję w leśnych poszumach

to tylko papier szeleści

i odnajduję w pól zielonościach

logicznie uporządkowanych

i symetrycznie podzielonych

na poszczególne uprawy

pszenice miłości

koniczyny szczęść

miedze czekania

Czasem trafi się spotkanie

z kolonią czterolistnych koniczynek

plotę z nich jasny abażur

i zawieszam pod niebem

wypełnia się słońcem

moja latarnia czarnoksięska

Złote krople

spływają do kieliszków

A ja rozsypana na kawałki

muszę wracać do rzeczywistości

Lecz jakoś nie mogę

się pozbierać

 

5 odpowiedzi na “*** (każdy kawałek…)”

  1. Och jak to dobrze., że pamięć coraz częściej zawodzi. Dzięki temu można znowu przeczytać ten sam wiersz i jakby się go czytało po raz pierwszy… i są w nich nowe znaczenia , bo świat się tak szybko zmienia … jak widać piszesz o sprawach uniwersalnych. Siedzę sobie patrząc na ogród i nadaje nowe znaczenia strofom sprzed dwóch lat. Są bardzo piękne❤️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.