***
Każdy kawałek
drobna wiersza
odrobina
to mój kawałek
to mnie kawałek
Uciekam pomału na papier
chora na rzeczywistość
Tu staję
twarzą w twarz
z sarną
albo gazelą
tonę w rozlewiskach
jelenich oczu
nurkuję w leśnych poszumach
to tylko papier szeleści
i odnajduję w pól zielonościach
logicznie uporządkowanych
i symetrycznie podzielonych
na poszczególne uprawy
pszenice miłości
koniczyny szczęść
miedze czekania
Czasem trafi się spotkanie
z kolonią czterolistnych koniczynek
plotę z nich jasny abażur
i zawieszam pod niebem
wypełnia się słońcem
moja latarnia czarnoksięska
Złote krople
spływają do kieliszków
A ja rozsypana na kawałki
muszę wracać do rzeczywistości
Lecz jakoś nie mogę
się pozbierać
Och, jaki piękny wiersz! Zawsze wiedziałam, że moja córka miała niezwykłą nauczycielkę❤️
dziękuję.
Piękny wiersz. Obejmuje mnóstwo spraw.
Wiersz w punkt.
Najbardziej trafne są według mnie „miedze czekania”.