Wybacz mi, moja gitaro,
że śpiewać ci nie pozwalam…
Stoisz w kątku samotna,
ptasim płaczem wilgotna.
Gitaro, moja wiaro,
tak już się w życiu plecie…
Ranek się burzy w kielichach,
kołują liści zamiecie…
A ty nie umiesz milczeć
i śpiewem nabrzmiewasz cała.
Powoli spada na struny
kropelka dźwięku mała.
Deszczułki twe drgają lekko
zdrapane i rozklejone
i dumnie obwieszczasz światu
śpiewne swe serce szalone.
Chcesz? Razem poszybujemy
na dźwięku łagodnym flecie…
Ptaku, zaklęty w pudełku,
śpiewam z tobą w duecie…
Piękne…