Wielki smutek i zabawy z duchem

 

 

Kim Fupz Aakeson, Eva Ericsson, Esben i duch dziadka. Przełożyła Katarzyna Stręk (Poznań 2006). Media Rodzina            

 

     Trudne tematy w literaturze dziecięcej to zagadnienia objęte pewnym rodzajem społecznego tabu, dyktującego, co jest odpowiednie a co nieodpowiednie, by mogło stać się tematem (lub choćby – motywem) literatury adresowanej do dzieci.

           Takich tematów jest wiele, jednym z nich jest na pewno śmierć. Jest to zresztą temat trudny nie tylko w odniesieniu do obszaru literatury dziecięcej. O ile jednak dorosły człowiek po prostu odsuwa od siebie myśli i refleksje, z różnych względów dlań niewygodne czy bolesne, o tyle dziecko staje czasem wobec problemu bez żadnego przygotowania i bez najmniejszej choćby szansy, by  sobie poradzić z zagadnieniem, z którym się jeszcze dotąd nie zetknęło.

          Dodatkowym utrudnieniem może tu być obserwowana reakcja otaczających je osób dorosłych – na przykład niechęć, lęk, rozpacz… Reakcja, której dziecko nie jest w stanie w żaden racjonalny sposób sobie wytłumaczyć, co najwyżej może stać się uczestnikiem jakiegoś, niejasnego dlań, seansu emocji. A one mają to do siebie, że przenoszą się na wszystkich (niezależnie od wieku) zaangażowanych w zdarzenie. Dziecko więc także zaczyna odczuwać niechęć, lęk, czy rozpacz…

           Nie wiadomo, czy jest jakieś dobre wyjście z tej trudnej sytuacji… Mimo to mamy w literaturze dziecięcej ostatnich kilkunastu lat parę bardzo interesujących przykładów podejmowania tego trudnego tematu

             Przypomnijmy tu powieść specjalisty od zagadnień skomplikowanych, norweskiego pisarza Josteina Gaardera W zwierciadle, niejasno, czy też bardzo popularną, jakiś czas temu wręcz bestsellerową historię Oskara i Pani Róży Ernesta.Emanuela Schmidta, a na naszym polskim gruncie – opowiadanie Anny Onichimowskiej Dalej niż na wakacje (z obsypanego laurami tomu Najwyższa góra świata) oraz książki Doroty Terakowskiej – Dzień i noc czarownicy i Tam, gdzie spadają anioły. Wszystkim im patronuje duch wielkiej znawczyni dusz  (w tym również  –  dusz dziecięcych) Astrid Lindgren, jako autorki niezapomnianej opowieści o Braciach Lwie Serce.

         Interesującą próbą zmierzenia się z tematem śmierci jest, w mojej opinii, książka duńskiego autora Kima Fupza Aakesona pod tytułem Esben i duch dziadka, wydana w 2006 roku przez wydawnictwo Media Rodzina. Polskiego przekładu dokonała bardzo starannie i z dużym wyczuciem języka i percepcji dziecka Katarzyna Stręk.

       Urodzony w 1958 roku Kim Fupz Aakeson debiutował w roku 1980 jako autor satyrycznych rysunków, zamieszczanych w związanym z kulturą alternatywną tygodniku Krbenhavn.

         Aakeson jest również dramatopisarzem, autorem słuchowisk radiowych i scenariuszy  filmowych. W swoim kraju jest również cenionym i popularnym autorem i ilustratorem książek dla dzieci. Porusza w nich problemy egzystencjalne, zawsze obecne w jego artystycznym przeżywaniu  świata (niezależnie od medium, którym się akurat posługuje).

            Tym razem, to jest w niewielkich rozmiarów książeczce Esben i duch dziadka,  Kim Fupz Aakeson całkowicie rezygnuje z brutalności, którą często widać w jego innych dokonaniach. Rezygnuje z samodzielnego wykonania ilustracji, występując jedynie w roli autora opowieści. Zaprasza do współpracy ilustratorkę Evę Ericsson, której nazwisko (słusznie!) widnieje tuż obok nazwiska autora tekstu.

             Rysowane delikatną, jakby lekko rozmazaną kreską ilustracje Evy Ericsson – pełne liryzmu, ale i humoru, świetnie zharmonizowane z tekstem –  budują nastrój przenikania się tego, co widzialne powszechnie, z tym, co widzialne tylko dla dziecka, które przeżywa akurat swój pierwszy wielki smutek.

              W książce dwojga duńskich autorów mamy opowiedzianą w prosty sposób i w prosty sposób zilustrowaną historię tego wielkiego smutku. Doświadczył go mały Esben (przedszkolak), dla którego pewnego dnia wszystko się zmieniło. To znaczy,  Esben nie przestał nazywać dziadka Dziadkiem, ale stracił go, ponieważ Dziadek zmarł nagle na ulicy na coś, co nazywa się niewydolnością serca.

               Esben słyszy od mamy, że Dziadek jest aniołem, od ojca, że Dziadek stanie się prochem… Nie są to jednak ani wyjaśnienia, które można po prostu przyjąć do wiadomości, ani tym bardziej żadne pocieszenie. Esben nie może się uporać z poczuciem wielkiej straty.

         Na szczęście Dziadek odwiedza wnuka i przysiada nocą na jego komodzie, nie zdając sobie wcale sprawy z tego, że jest duchem. Dopiero Esben naprowadza go na tę możliwość i namawia, by, zwyczajem tych tajemniczych istot (znanym małemu z książki o duchach) spróbował poprzenikać trochę przez ściany czy też zawyć malowniczo… Wszystkie sztuczki udają się znakomicie, co niezbicie dowodzi, że Dziadek jest najprawdziwszym duchem! Autor pozwala małemu, pogrążonemu w wielkim smutku chłopcu napawać się  – na granicy  jawy i snu (znakomicie pokazują owo przenikanie się dwu światów ilustracje Evy Ericsson) nocnymi zabawami z najprawdziwszym duchem.

               Staje się to czasem wspomnień i poszukiwania spraw istotnych, a także  tych pozornie nieważnych, ale takich, z jakich składa się ten nasz powikłany świat.

             Nocne zabawy, wędrówki i rozmowy małego Esbena i Dziadka-ducha pozwalają im odnaleźć wspólną płaszczyznę: sprawy ważne i nieważne, które połączyły ich na zawsze.

               Świadomość owego Zawsze pojawia się w głowie chłopca, który, nie rozumiejąc, zaczyna jednak odczuwać, jak wielkie znaczenie miał dla niego kontakt z Dziadkiem, ale kontakt ten jest teraz dla chłopca bogactwem, czymś, co zostało mu dane, co na zawsze stało się jego własnością, częścią niego samego.

            Owo Zawsze istnieje też jakoś w sposób trudny do prostego objaśnienia  (zresztą nie pojawia się ono w książce) w drodze, w którą, po pożegnaniu z Esbenem, udaje się Dziadek (już jako duch) rozpływający się w ciemności.

            Książka Kima Fupza Aakesona i Evy Ericsson nie daje małemu czytelnikowi żadnej odpowiedzi na pytanie, czym jest śmierć, ani, co się dzieje z ludźmi, którzy umierają. Nie daje, bo dać nie może…

            Jednak prostota całej historii, a także humor, który towarzyszy opisom nocnych harców chłopca i przenikającego przez ściany Dziadka (znów ogromna rola ilustracji!), pozwalają na uzyskanie innej perspektywy: śmierć bliskich nam, ukochanych osób przestaje być straszliwym dramatem, tragedią, czymś niepojętym, to nie tylko strata, to również uzyskanie daru rozumienia, że to, co przeżyliśmy z naszymi bliskimi zdarzyło się, było. Było na pewno. Wszystkie sprawy duże i małe, te, o których pamiętamy, a także te, których przypomnieć sobie nie potrafimy, miały miejsce w rzeczywistości. Nikt i nic nam tego nie odbierze. To jest naszą wspólną (z osobami, które odchodzą) własnością a zarazem bogactwem, które otrzymaliśmy w darze.

              Rozstania są smutne. Bardzo smutne. Autorzy książki wcale tego nie ukrywają, nie próbują w żaden sposób pocieszać smutnego malca. Zostawiają mu czas: rodzice –  zarówno mama, która wierzy w anioły, jak i tata, który uważa, że człowiek obraca się w proch – zgodnie pozwalają chłopcu na przeżycie rozstania z Dziadkiem z dala od zgiełku codzienności. Esben pozostaje w domu, rodzice nie posyłają go do przedszkola. Są cały czas obok swego smutnego synka. Towarzyszą mu, nic właściwie nie czyniąc.

       A nie czynią nic, bo mają widocznie zaufanie. Do jego wrażliwości? Do jego rozsądku? Do łagodzącego działania czasu?…

            Zaufanie procentuje. Bohater duńskiej książeczki nie pogrąża się w rozpaczy, jest smutny, ale w końcu  żegna się z Dziadkiem-duchem (przy pożegnaniu trochę sobie obaj popłakali) i sam postanawia wdrapać się do łóżka. Rozumie też (bez większych zastrzeżeń), że:… pewno jutro trzeba będzie iść do przedszkola.

                Być może małe dzieci, które przeżyły dramat podobny do przedstawionego w książce, łatwiej przejdą, dzięki mechanizmom identyfikacji i projekcji, przez to trudne doświadczenie. A te, które nie mają tego rodzaju doświadczeń w pewien sposób oswoją myśl o nieuchronności rozstań. Również tych ostatecznych.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.