Wojna zawieszona w Wielkim Nic

Davide Cali, Serge Bloch, Wróg. Przełożyła z francuskiego Katarzyna Skalska. Wydawnictwo Zakamarki. Poznań 2014.

                Ostatnio mamy prawdziwy wysyp książek o wojnie (seria Muzeum Powstania Warszawskiego i łódzkiego wydawnictwa Literatura; liczne książki poza seriami wydawane przez inne wydawnictwa).   Jest to sytuacja stosunkowo nowa. Do niedawna temat wojny był objęty szczególnym rodzajem tabu. Na przykład francuska pisarka, polskiego pochodzenia, pisząca pod pseudonimem – Elżbieta, autorka Flon-Flon et Musette (francuskie wydanie – 1993, polskie Kruszek i Jagusia – 1999) spotkała się z krytyką ze strony poważnego gremium, jakim jest Komitet Ochrony Praw Dziecka. Zarzucano jej, że pisze dla dzieci, które nie są właściwym adresatem opowieści o wojnie…

              Teraz krytyka złagodniała… Temat wojny (podobnie jak inne trudne tematy, na przykład śmierć) pojawia się często. To dobrze, że literatura dla dzieci tak szybko reaguje na wydarzenia rozgrywające się we współczesnym świecie, od którego przecież młodzi i najmłodsi nie są odcięci. Funkcjonują w nim. Nie mają innego wyjścia. Nad wieloma sprawami się zastanawiają. Zadają pytania. Muszą sobie jakoś dawać radę. Jak my wszyscy. Książka może w tym pomóc.

                Jednak wojna wydaje się tematem szczególnie trudnym. Może dlatego, że wojny to zjawisko społeczne. Są wynikiem działań ludzkich. Gdy dziecko styka się ze śmiercią bliskiej osoby, można je przytulić, porozmawiać, spróbować to jakoś wytłumaczyć, na przykład odnosząc się do praw przyrody… Na wojnę nie ma właściwie żadnego wytłumaczenia. To zło w czystej postaci. Jak o nim mówić dzieciom?… Jak mówić, żeby jeszcze bardziej nie skrzywdzić? Przecież to ludzie ludziom zgotowali ten los

            Nie wiem, czy istnieje dobra odpowiedź na to pytanie… Na pewno nie ma tu jedynej dobrej odpowiedzi… Ale jedną z nich jest książka powstała w 2007 roku, we Francji, a w Polsce wydana siedem lat później… Rok 2014 to rzeczywisty początek wojny w Ukrainie. Teraz przeżywamy jej, jakże tragiczny, ciąg dalszy…

              Książka obrazkowa (picture book) dwóch francuskich twórców (znanych u nas ze znakomitej pozycji A ja czekam, Wydawnictwo Hokus-Pokus) nie odnosi się do żadnych konkretnych wydarzeń ani do żadnej konkretnej wojny. Historia opowiedziana za pomocą słów i obrazów została zawieszona w jakimś dziwnym, pustym uniwersum. Stan zawieszenia jest świetnie oddany przez przemyślane opracowanie graficzne: zarówno bardzo oszczędne ilustracje, jak i zapisany wyrazistą czcionką tekst wiszą jakby w powietrzu, otoczone jednym wielkim, białym Nic…

        Czytelnik (i oglądacz, bo tekstu, jak to w picture bookach, jest niewiele i ma on równie ważne znaczenie jak obraz) spotyka się z prostą sytuacją fabularną: Na pustkowiu – dwie dziury. W dziurach – dwaj żołnierze.

                  Kolejne sytuacje są opowiedziane słowami jednego z żołnierzy (postać staje się narratorem). Rysunki natomiast pokazują zarówno żołnierza-narratora jak i wroga, czyli żołnierza, znajdującego się naprzeciwko. Odbiorca otrzymuje narrację słowną i obrazkową, które się wzajemnie dopełniają. W przestrzeni wzajemnie uzupełniających się obrazów i słów znajduje się miejsce na interpretację.

                 Autorzy – Serge Bloch (ilustracje), David Cali (tekst) skupiają początkowo uwagę na opisie bezsensownych działań dwóch żołnierzy. Ważną rolę odgrywa hasło instrukcja (to słowo jest kilkakrotnie przywoływane w tekście).

                           Przeciwnicy, umieszczeni w dziurach w sporej odległości, nie widzą się. Są dla siebie tworami bezosobowymi, nie mają twarzy. Przeciwnik (wróg) został w ich odbiorze  zredukowany do postaci z instrukcji, zwięźle mówiącej, jak trzeba postępować (wroga należy zabić) i równie zwięźle wyjaśniającej, dlaczego wróg jest zły (jest bestią). Codziennie powtarzają, zgodnie z instrukcją, te same czynności: oddają jeden strzał, czekają na reakcję.

                           Obydwie postacie są w identycznym położeniu.  Podwójna opowieść dotyczy tych samych zdarzeń i podobnych myśli. Uwagę odbiorcy może zwrócić to, że o myślach  (Wróg też jest chyba sam;  jest głodny; o czym myśli wróg?) w instrukcji mowy nie ma. Znużeni czekaniem żołnierze wpadają jednocześnie na ten sam pomysł – opuszczają swe okopy i udają się na pozycje wroga, by go, zgodnie z instrukcją, zabić i w ten sposób – ostatecznie – zakończyć wojnę.

                   W dziurze wroga znajduje się instrukcja – jak i dlaczego postępować z wrogiem… Jest taka sama, jak ta znana z własnego okopu…

               Cała historia kończy się optymistycznie: widzimy dwie plastikowe butelki jednocześnie przelatujące z dziury do dziury. W każdej z nich jest wiadomość: w tym momencie kończymy wojnę.

                    Książka Davida Cali`ego i Serga Blocha ma wydźwięk głęboko pacyfistyczny. Kładzie nacisk na absurdalność sytuacji, w jakich zostają postawieni ludzie w czasie wojny. Akcentuje bezduszność machiny wojennej, pozbawiającej jednostkę prawa do własnego myślenia i oceny sytuacji.

              Pokazuje, jak duże znaczenie może mieć namysł nad sytuacją drugiego człowieka, prosta empatia, podjęcie indywidualnego działania i niezgoda na systemową manipulację.

             Ma też wydźwięk humanistyczny  – pokazuje wspólnotowość ludzkiego losu, podkreśla podobieństwa między ludźmi, bo w sytuacji w jakiej jest żołnierz znajduje się również jego wróg. Wszystkim ludziom na wojnie towarzyszy strach, głód, tęsknota do najbliższych, często – poczucie beznadziei…

               Książka z pewnością może wywołać mnóstwo pytań… Czym jest wrogość i jakie są jej źródła? Dlaczego ludzie wierzą instrukcjom? Jaką rolę pełni myślenie? Czy prowadzenie wojny można usprawiedliwić? Czy postawa pacyfistyczna ma sens? Czy można mówić o humanizmie w czasie wojny? I tak dalej…

                 Problemy, które można odnaleźć w tym picture booku są naprawdę poważne. Mają charakter uniwersalny. Jest o czym myśleć. Jest o czym rozmawiać. Książka Wróg – zwłaszcza w obecnej sytuacji – może stać się znakomitym punktem wyjścia do dyskusji. Nie tylko z udziałem dzieci…

                         Na koniec warto zauważyć, że książka została bardzo starannie wydana: znakomity papier, twarda, matowa okładka, świetna jakość druku. Poznańskie wydawnictwo „Zakamarki” stanęło na wysokości zadania, oferując odbiorcom nie tylko wartościową merytorycznie, ale i piękną pozycję.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.