obroty obłoki oboje
flety fletnie flesze
błyski blaski brzaski
firny farby gwasze Czytaj dalej „Ziewająca gwiazda”
flety fletnie flesze
błyski blaski brzaski
firny farby gwasze Czytaj dalej „Ziewająca gwiazda”
Rudy liść
chytrusek
skrył się
w deszczowej norce
listopada
ale
ogonek wystaje
To miłe. To naprawdę miłe. Te pieniądze spadły mi jak z nieba. Pół okrągłej, ślicznej banieczki! Niby to niedużo, jak na te czasy, ale w końcu też coś. Już myślałam, że ten wierszyk przeleży się gdzieś w redakcji, bo: niezamówionych materiałów redakcja nie zwraca, a tu – bach! Telefon. Przekaz. Pieniądze.
Z czystym sumieniem kupuję kilo mandarynek, po jednym kiwi dla każdego, puszkę brzoskwiń, morszczuka – dla kota Kota, Czytaj dalej „Kuferek z wikliny”
dokąd zmierzasz
buciku bez pary
z zadartym dumnie noskiem
osamotniony
nadrabiasz miną Czytaj dalej „O buciku bez pary”
A może by tak jakiś wiersz
że deszcz
że wiatr
podwórze zamiata
że już koniec lata Czytaj dalej „Piosenka o Borowicach”
Podobno każdy prawdziwy mężczyzna musi służyć w wojsku. Mój mąż też tam wylądował. Trafił do tak zwanej Szkoły Oficerów Rezerwy w Jeleniej Górze, gdzie mu ogolono wspaniałe Kmicicowe wąsy, wbito w mundur i zaczęto ganiać po okolicznych wzgórzach. Ja wzięłam dziecko pod pachę i, jak prawdziwa Rzymianka, zainstalowałam się nie opodal, w małej, zakopanej w górach wioseczce, gdzie miałam wcale dogodną metę. Czytaj dalej „Borowice”
Za lasem, Zalesiem
piosenka się niesie,
piosenka – kruszynka
dla Wojtka, dla synka. Czytaj dalej „Kołysanka dla Wojtka”