Nasz garbus, czyli o wyższości Konika Garbuska nad Kermitem

 

 

 

            –  Jak się prowadzi taki tryb życia,  jak  my,  to  samochód  jest właściwie niezbędny. Upraszcza życie i w  ogóle.  Wiadomo.  Co  ci zresztą będę tłumaczył. To jasne.

      Tak. Zasadniczo zgadzam  się  z opinią  Mojego  Męża,  ale…  No  właśnie.  Pieniądze…  Co  tam pieniądze. Pieniądze nie są w życiu najważniejsze. Jasne, że  tak. Wszyscy to wiedzą, a niektórzy  nawet  stosują  na  co  dzień. Czytaj dalej „Nasz garbus, czyli o wyższości Konika Garbuska nad Kermitem”

Listy do przyjaciół Dreptaków. Droga powrotna z Grecji. List czwarty (i ostatni)

Wrzesień/październik 2012

Skocz do galerii

Drodzy przyjaciele!

Tak! Minął już niemal rok od zakończenia Naszej Wielkiej Greckiej Wyprawy. Niedługo rozpocznie się nasza Gruzińska Wyprawa (jak wiecie – dedykowana zmarłemu niedawno koledze i współpracownikowi Ryśka, Wiktorowi Domuchowskiemu, pochowanemu w Tbilisi), więc najwyższy czas, by zamknąć temat wyjazdu ubiegłorocznego… Musiało upłynąć sporo wody w Wiśle (i w innych rzekach), bym zabrała się do dokończenia relacji, którą Wam przesyłałam w odcinkach. Lepiej późno niż wcale. Taką mam nadzieję. Czytaj dalej „Listy do przyjaciół Dreptaków. Droga powrotna z Grecji. List czwarty (i ostatni)”

Listy do przyjaciół Dreptaków. Wyprawa do Grecji. List trzeci

Wrzesień/październik 2012

Skocz do galerii

Błogie leniuchowanie, Leptokaria,  miejsce kultu świętej Paraskewii, senne miasteczka w interiorze, pożegnalna kolacja w kociej tawernie

Drodzy Przyjaciele,

zaniemogłam. Leżę jak – nie przymierzając – dętka. Nie stać mnie na żadną poważniejszą pracę intelektualną ani jakąkolwiek inną (prasowanie się nie powiodło, próbowałam…) a co może być lepszego w takiej sytuacji niż wspomnienia z wakacji? No właśnie. Dlatego przesyłam Wam kolejny odcinek wspomnień z naszej GRECKIEJ WYPRAWY. Mam nadzieję, że zdołam się z tym zadaniem uporać przed kolejnym atakiem gorączki… Czytaj dalej „Listy do przyjaciół Dreptaków. Wyprawa do Grecji. List trzeci”

Listy do przyjaciół Dreptaków. Wyprawa do Grecji. List drugi.

Wrzesień/październik 2012

Skocz do galerii

Meteory – czyli klasztory zawieszone pod niebem; droga przez Tesalię

Drodzy Przyjaciele!

    Niestety nie udało mi się zachować dyscypliny i pisać do Was z Grecji…  Cóż… Wolałam sobie wieczorkiem popływać w towarzystwie Kolegi Małżonka w ciepłym morzu a potem ( dla odmiany – w towarzystwie Kolegi Małżonka…) napić się winka… Jednak odpowiadam na zamówienie wszystkich zainteresowanych i – zmobilizowana po dzisiejszym spotkaniu rowerowym z Wacką i Przemkiem pod sosnami, gdzie (nadzwyczaj pokojowo) świętowaliśmy Dzień Odzyskania Niepodległości – przesyłam kolejny odcinek relacji z naszej  GRECKIEJ WYPRAWY.

     Przypominam, że stanęłam na planach dotyczących wycieczki do Tesalii, gdzie zamierzaliśmy obejrzeć znane na całym świecie i obecne we wszystkich chyba przewodnikach Meteory. Czytaj dalej „Listy do przyjaciół Dreptaków. Wyprawa do Grecji. List drugi.”

Listy do przyjaciół Dreptaków. Wyprawa do Grecji. List pierwszy.

Wrzesień/październik 2012

Skocz do galerii

Droga do Grecji. Wyprawa do Prionii , Dion i Park Archeologiczny

Drodzy Przyjaciele!

     Jak wiecie, w tym roku zdecydowaliśmy się wybrać we dwoje do Grecji. Główny motyw podróży to Olimp, ale było też co najmniej parę innych powodów. Chciałam, na przykład, odbyć spóźnioną podróż poślubną, bo w 1978 roku była ona tylko częściowo możliwa. Kolega Małżonek przedsiębrał wówczas wyprawę do Indii. Odprowadziłam go do Budapesztu (pojeździliśmy jeszcze trochę stopem po Węgrzech), gdzie był umówiony ze swoim przyjacielem – Bubkiem. Jednak plan się nie powiódł. Panowie wylądowali w Grecji a potem w Turcji. Uważałam, że fajnie będzie zobaczyć Grecję razem. Choćby po latach. No i rzeczywiście jest  fajnie! W tej chwili siedzę sobie na tarasie naszego bungalowu i piszę do Was, by zanotować wrażenia z paru pierwszych dni podróży. Czytaj dalej „Listy do przyjaciół Dreptaków. Wyprawa do Grecji. List pierwszy.”

A PAMIĘTACIE, jak koń wielbił Rycha wylizując mu pięty a potem położył się i zasnął ?

 

 

      Jednym z ulubionych mazurskich miejsc jest tzw. Półwysep Koński. Tej nazwy nie ma na mapach, ale od lat nazywamy tak zakątek na Jeziorze Nidzkim, gdzie pasa się koń. Od zawsze. W pobliżu nie widać żadnego gospodarstwa. Koń musi tu przychodzić ze sporej odległości. To zapewne wielbiciel pięknych widoków. Zupełnie jak my. Czytaj dalej „A PAMIĘTACIE, jak koń wielbił Rycha wylizując mu pięty a potem położył się i zasnął ?”

A PAMIĘTACIE, jak Ela szukała płetwy sterowej?

 

         Nie działo się to, prawdę mówiąc, na Mazurach, ale historia jest tak urocza, że i tak powtarza się ją każdego roku przy ognisku.

      Otóż Tomek i Ela pływali wówczas po Jezioraku łódką typu El Bimbo, w towarzystwie Basi i jej wojskowego męża – majora Witka (porządek musi być, a poranna kawa jest jak najbardziej zgodna z regulaminem!). Czytaj dalej „A PAMIĘTACIE, jak Ela szukała płetwy sterowej?”

Dziennik podróży do Gruzji. Dzień jedenasty. Żegnaj, Gruzjo!

Wrzesień 2013

Skocz do galerii

11 września: powrót. Żegnaj, Gruzjo… A może… do zobaczenia?…
Trzeba było wstać skoro świt. Ale co robić? Jak trzeba, to trzeba. W aucie, nie wiedzieć dlaczego, tuż przed odjazdem włączył się alarm. Wyglądało na to, że chcemy odjechać z fasonem…Obudziliśmy chyba całą okolicę!

Podróż do Kutajsi poszła nad wyraz sprawnie. W pobliżu lotniska skorzystaliśmy jeszcze z usług myjni, by oddać naszego wiernego przyjaciela, czyli auto, które – trzeba przyznać – nigdy nas nie zawiodło – w dobrym i ładnym stanie. Dojechaliśmy o czasie, ale cóż… Nic nie może być całkiem proste. Czytaj dalej „Dziennik podróży do Gruzji. Dzień jedenasty. Żegnaj, Gruzjo!”

Dziennik podróży do Gruzji. Dzień dziesiąty. Rajska Zatoka i wieczór pożegnalny.

Wrzesień 2013

Skocz do galerii

 

10 września: Rajska Zatoka czyli luksus na do widzenia, pożegnalny spacer i gruzińska kolacja pod chmurką

 

Przedostatni, a praktycznie ostatni dzień naszej Gruzińskiej Przygody postanowiliśmy spędzić w luksusie…

Gdy dwa dni wcześniej plażowaliśmy w pobliżu betonowego molo dla wariatów, Rysiek namówił mnie na spacer. Odkryliśmy wtedy przejście do Rajskiej Zatoki. Po zardzewiałych schodkach (naprawdę bardzo, bardzo zardzewiałych) kolejny raz podczas pobytu w Gruzji przeszliśmy w inny wymiar. Zobaczyliśmy prześliczną plażę a na niej porozstawiane leżaki i stoliczki, i parasole, i pufy, i… Och! Czytaj dalej „Dziennik podróży do Gruzji. Dzień dziesiąty. Rajska Zatoka i wieczór pożegnalny.”

Dziennik podróży do Gruzji. Dzień dziewiąty. Batumi. Ogród Botaniczny

Wrzesień 2013

Skocz do galerii

9 września: Batumi i Ogród Botaniczny w deszczu

Poniedziałek przywitał nas deszczem. Wcale nas to nie zraziło, bo wciąż było ciepło i miło. (Do tego stopnia miło, że teraz, gdy piszę tę relację w naszym podlaskim domeczku, nawet mi się zrymowało…) Narzuciliśmy na ramiona okrycia przeciwdeszczowe i podjechaliśmy autem pod kasy słynnego Ogrodu Botanicznego. Okazało się, że jego sława jest jak najbardziej zasłużona. Czytaj dalej „Dziennik podróży do Gruzji. Dzień dziewiąty. Batumi. Ogród Botaniczny”