Długonogie stworzenie, które jeszcze tak niedawno było moim małym synkiem, spogląda na mnie z wysokości swojego metra osiemdziesięciu paru z pewną pobłażliwością.
– Naprawdę, nie wiesz? To przecież KSU!
– Może i tak… Ale, tak prawdę mówiąc, co to za różnica?
– Hm. No tak… Eeee… Jakby to powiedzieć… Ty się zatrzymałaś na etapie Krystyny Prońko… Eeee… Dobra, stara Mama… Czytaj dalej „Popołudnie”