Terra incognita

Marcin Szczygielski, Antosia w bezkresie. Instytut Wydawniczy Latarnik im. Zygmunta Kałużyńskiego. Warszawa 2022

 

            Niespodziewane, dramatyczne zmiany, jakie niesie los, rozmaitość typów ludzkich, piękna i groźna przyroda, sowiecka propaganda i system oświatowy, wreszcie – mrożące krew w żyłach opowieści – z tym właśnie styka się jedenastoletnia Antosia, tytułowa bohaterka kolejnej książki Marcina Szczygielskiego. Czytaj dalej „Terra incognita”

Ptaki w przestrzeni prywatnej

 

 

 

Ewa Kozyra-Pawlak, Paweł Pawlak, Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków. (Warszawa, Nasza Księgarnia 2017)

 

              Mamy do czynienia z prawdziwym wysypem książek o przyrodzie, jej ludzkim obliczu i o tym, jak jest ważna dla człowieka. W literaturze adresowanej do dorosłych wyróżniają się książki Petera Wohllebena (Sekretne życie drzew, Duchowe życie zwierząt, Nieznane więzi natury), uroczego gawędziarza, próbującego – ze sporym sukcesem – znaleźć język, przybliżający tzw. zjadaczom chleba przyrodniczy świat, którego częścią jest człowiek. Prawdziwy sukces odniósł Stanisław Łubieński ze swoją opowieścią o ptakach (Dwanaście srok za ogon), będącą wyrazem osobistych, niemal intymnych fascynacji i rozchwytywaną w księgarniach i bibliotekach (laur czytelników Nagrody Nike 2017). Czytaj dalej „Ptaki w przestrzeni prywatnej”

Sosna w kształcie liry

 

 

– Za chwilę zostaniesz zupełnie sama… Cieszysz się?

– Mój mały synek z pewnym niepokojem bierze mnie za rękę. Czuję, że za moment nadejdą wyrzuty sumienia. Na szczęście Mój Mąż jednym rzutem oka ocenia sytuację.

– Mama musi odpocząć od hałasu. Każdy czasem potrzebuje pobyć trochę sam. Chodź, zaniesiemy mamie bagaże do domku.

         Moi panowie taszczą ofiarnie to, co wzięłam z Warszawy: niewielką  walizkę, podręczny plecaczek, gitarę (Mój Mąż, patrząc na moją ponurą minę, chwycił ją w ostatniej chwili, jeszcze od windy wracałam po nuty), torbę z książkami i plastikową torebkę z sałatą i chrupkim pieczywem.

             Po chwili Mój Mąż wyciąga ze swojej przepastnej kieszeni słoiczek z masłem czekoladowym i usiłuje mi wetknąć ten smakołyk. Małemu rzednie mina. Trudno się rozstać z mamą, ale jeśli ta mama jeszcze na dodatek zostawi sobie czekoladowe  masło!…

         Muszę stoczyć z Moim Mężem prawdziwie heroiczną walkę. Mam zamiar trochę schudnąć, tymczasem on jest zdania, że jedynie dzięki  masłu czekoladowemu, które wziął z lodówki SPECJALNIE Z MYŚLĄ O MNIE, przetrwam jakoś ten tydzień samotności i nie umrę z głodu. W końcu odjeżdżają, uwożąc ze sobą słoiczek czekoladowego masła…

          Zostaję zupełnie  sama. Czytaj dalej „Sosna w kształcie liry”