Porobiło mi się z czasem coś dziwnego
w dodatku nie rozumiem
dlaczego… Czytaj dalej „Piosenka o czasie, z którym się coś porobiło”
Porobiło mi się z czasem coś dziwnego
w dodatku nie rozumiem
dlaczego… Czytaj dalej „Piosenka o czasie, z którym się coś porobiło”
Wiatr… W powietrzu wirują podeschnięte liście winogron, fruwają jakieś zioła…W sobotni poranek przenosimy się ze śniadaniem do domku. Tam jest zdecydowanie zaciszniej. Jeszcze zwyczajowa kawka (cappuccino) w miasteczku – tym razem w Da Nadzie – i zapada decyzja, że dzisiaj pojeździmy po pobliskich miasteczkach, o których raczej milczą przewodniki albo też mówią o nich niewiele. Powłóczymy się po prostu po toskańskiej prowincji. Czytaj dalej „Toskania na bis. Tatti, Massa Marittima i …”
Ciociu, jedźcie koniecznie do Saturni i Pitigliano! Tam jest fantastycznie! – taki sms przyszedł do mnie od bratanicy Kolegi Małżonka, która wiele razy odwiedzała Toskanię i ma tam swoje ulubione miejsca.
Wiedzieliśmy, że Terme di Saturnia uważane są za jedną z większych atrakcji turystycznych Toskanii i, wiedzeni ciekawością oraz zachętami bywalców (potwierdzonymi sms-em!), postanowiliśmy, nie bez pewnego wahania, osobiście sprawdzić, jak tam jest. Czytaj dalej „Toskania na bis… Terme di Saturnia (Cascate de Mulino), Pitigliano”
Siena… Odwieczna konkurentka Florencji, jedno z najbogatszych miast średniowiecznej Europy… Miasto w gorącym kolorze palonej sjeny, żółtawego piaskowca i biało-czarnych pasów (biel i czerń to barwy balzany – miejskiego sztandaru), widocznych w architekturze, na przykład w fasadzie duomo… Czytaj dalej „Toskania na bis… Siena… i…”
I.
Nie wiesz, na czym teraz stoisz
i czego się nocą boisz…
Na czym stoisz, kto odpowie? Czy na nogach, czy na głowie?
Ref. Gdzie jest ta twarzyczka dziecka?
Gdzie ta waza poniemiecka? Czytaj dalej „Nie wiesz… (piosenka)”
Deszczowy dzień w Toskanii… Takie też (choć nieczęsto) się zdarzają. W siąpiącym deszczyku udaliśmy się na górę (czyli do naszego Roccatederighi) na tradycyjne cappuccino. Tym razem zdradziliśmy bar koło osła i wpadliśmy do rodzinnej knajpki Da Nada z rewelacyjną, smakowitą kuchnią, o której opowiadała nam siostra Kolegi Małżonka (też bywająca w rodzinnym domku ze swoim mężem, wielkim fanem domku, miasteczka i okolic). Do kawy wzięliśmy sobie croissanta – świeżutkiego i pachnącego, jak to tylko croissant pachnieć potrafi… Czytaj dalej „Toskania na bis… Roccastrada – Sassofortino i Bagni di Petriolo”
Cezary Harasimowicz, Mirabelka. Ilustracje Marta Kurczewska. Warszawa 2018. Wydawnictwo „Zielona Sowa”
Mirabelkę Cezarego Harasimowicz z pięknymi ilustracjami Marty Kurczewskiej można odczytywać na wiele sposobów. To cecha charakterystyczna dobrej książki.
Dla mnie (dorosłej czytelniczki) jest to przede wszystkim opowieść o ciągłości życia, o jego zaczarowanym bogactwie, zmienności i kruchości, ale także o jego sile i trwałości, które przekraczają granice geograficzne i granice czasu. Jest to również opowieść o nadziei. Czytaj dalej „Zaczarowana ciągłość życia”
Uwagi wstępne
Jak trudno się zorientować w świecie materii, wie każdy. Otaczają nas przedmioty mniej lub bardziej ważne. Często mamy skłonność do ich gromadzenia. Efekt? Rosną wokół góry rupieci. W książce pt. Warszawa autorstwa wybitnej współczesnej graficzki i architektki książki – Grażki Lange, (jej projekty bywają kontrowersyjne – jednych zachwycają, innych denerwują…), będącej osobistą wypowiedzią artystki adresowaną do odbiorców w różnym wieku, w tym – do dzieci i młodzieży, pokazano, jak wybrani twórcy kultury zamieniają rupieciarnię w interesujące kolekcje. Opowieści twórców (łączy ich to, że są przyjaciółmi autorki projektu) wiążą się jakoś z przedmiotami, niekiedy zupełnie zwykłymi, te zaś mają łączność, czasem luźną i w inspirujący sposób nieoczywistą, ze stolicą. W Warszawie pokazano, jak można twórczo nadać sens przedmiotom, które nas otaczają, jak zauważyć ich urodę, niezwykłość i niepowtarzalność bądź jak tę niezwykłość i niepowtarzalność wykreować. Czytaj dalej „Porządkowanie świata. Scenariusz zajęć”
Na zdjęciu widać torebkę Janiny Porazińskiej.
– W tym domu, na parterze mieszkała przez dziesięć lat Janina Porazińska. Nie mogła już poruszać się swobodnie, a bardzo lubiła przyrodę. Tutaj, tuż za oknem miała ogród. Mogła bez kłopotu wyjść, posiedzieć sobie na słoneczku. Nasi starsi czytelnicy pamiętają, że zapraszała na jabłka dzieci z sąsiedztwa…
– Janina Porazińska? – A kto to taki? – pyta sympatyczna, młoda nauczycielka, która przyszła na tzw. lekcję biblioteczną ze swoimi przedszkolakami do Biblioteki im. Haliny Rudnickiej (Oddziału Muzeum Książki Dziecięcej, na warszawskim Żoliborzu).
Hanna Ożogowska, Dziewczyna i chłopak czyli heca na 14 fajerek. Nasza Księgarnia. Warszawa 1961. (Seria: Klub Siedmiu Przygód)
W czasie wakacji najprzyjemniej jest przeglądać się w lustrze wody (na przykład jeziora okolonego wiankiem trzcin, czy też malowniczego stawu, w których – w dodatku – można własnoręcznie złowić, jeśli ktoś lubi to zajęcie, jakąś rybę…). Ale od czasu do czasu można też przejrzeć się w lustrze myśli… Czytaj dalej „Wakacyjna zamiana ról ”