I.
Nie wiesz, na czym teraz stoisz
i czego się nocą boisz…
Na czym stoisz, kto odpowie? Czy na nogach, czy na głowie?
Ref. Gdzie jest ta twarzyczka dziecka?
Gdzie ta waza poniemiecka? Czytaj dalej „Nie wiesz… (piosenka)”
I.
Nie wiesz, na czym teraz stoisz
i czego się nocą boisz…
Na czym stoisz, kto odpowie? Czy na nogach, czy na głowie?
Ref. Gdzie jest ta twarzyczka dziecka?
Gdzie ta waza poniemiecka? Czytaj dalej „Nie wiesz… (piosenka)”
Kiedy przybyłem do tej doliny,
Dzień miał się już ku zachodowi.
Słońce na mojej stało wysokości
Na widnokręgu tam po drugiej stronie
I można było jego blask łagodny
Nareszcie znosić bez mrużenia powiek.
Dolina zaś leżała w długich cieniach
Między górami sinoniebieskimi;
Cicho i spokojnie – (…)
(Edward Stachura, Dolina w długich cieniach. (w:) Edward Stachura, Piosenki. Wyd. Pojezierze. Olsztyn 1980. s. 29)
Bieszczady ze swoimi połoninami, ciągnącymi się gdzieś w nieskończoność wśród morza lasów, dolinami, gdzie jeszcze – wydawało się – pobrzmiewają echa mowy Bojków (w ich sadach wciąż rosły dziczejące z wolna jabłonie) to była dla mojego pokolenia Kraina Wolności. Tam można było (a przynajmniej tak się wydawało) mówić i robić, co się chce. Na pewno zaś można było uciekać przed szarością dnia codziennego (niezrozumiałą dla dzisiejszego pokolenia), śpiewać piosenki Stachury, Kaczmarskiego (albo swoje własne), wsłuchiwać się w odgłosy legendy Marka Hłaski (i dzikich zwierząt), brodzić w morzu jagód i wpatrywać w zagadkową nieskończoność przestrzeni.
Czytaj dalej „Na widnokręgu tam, po drugiej stronie… Bieszczady po latach.”
Wrzesień 2016
Start z domu gospodarzy o dobrym, góralskim nazwisku. Dobre buty – ważna sprawa. Trasa (z kosturkiem) – nietrudna, ale długa. Stara Roztoka z odnowionym schroniskiem.
Zaokrętowaliśmy się z mężem w Kośnych Hamrach, u państwa Pawlikowskich. To dobre, góralskie nazwisko. Uznaliśmy, że start stamtąd stanowi nie najgorszą zapowiedź sentymentalnej wyprawy w góry.
Czytaj dalej „Tatry – podróż sentymentalna (wspomnienia część druga)”