Poranne zetknięcie z Bucharą w słońcu było co najmniej tak samo poruszające jak pierwszy, niezwykły wieczór w Bucharze pod księżycem…
Gdy zbliżyliśmy się do historycznego centrum (mijając po drodze wykopki i krzywe chodniki, zamieniające się na naszych oczach w chodniki proste – za sprawą licznych ekip robotniczych, działających w lekkim popłochu i nie zawsze składnie…), usłyszeliśmy donośne dźwięki muzyki, brzmiącej dla europejskiego ucha dość egzotycznie.
Czytaj dalej „Buchara świętuje, czyli wyprawy do Uzbekistanu część dziesiąta”