Toskania na bis. Tatti, Massa Marittima i …

 

 

             Wiatr… W powietrzu wirują podeschnięte liście winogron, fruwają jakieś zioła…W sobotni poranek przenosimy się ze śniadaniem do domku. Tam jest zdecydowanie zaciszniej. Jeszcze zwyczajowa kawka (cappuccino) w miasteczku – tym razem w Da Nadzie –  i zapada decyzja, że dzisiaj pojeździmy po pobliskich miasteczkach, o których raczej milczą przewodniki albo też mówią o nich niewiele. Powłóczymy się po prostu po toskańskiej prowincji. Czytaj dalej „Toskania na bis. Tatti, Massa Marittima i …”

Toskania na bis… Roccastrada – Sassofortino i Bagni di Petriolo

 

 

 

          Deszczowy dzień w Toskanii… Takie też (choć nieczęsto) się zdarzają. W siąpiącym deszczyku udaliśmy się na górę (czyli do naszego Roccatederighi) na tradycyjne cappuccino. Tym razem zdradziliśmy bar koło osła i wpadliśmy do rodzinnej knajpki Da Nada z rewelacyjną, smakowitą kuchnią, o której opowiadała nam siostra Kolegi Małżonka (też bywająca w rodzinnym domku ze swoim mężem, wielkim fanem domku, miasteczka i okolic). Do kawy wzięliśmy sobie croissanta – świeżutkiego i pachnącego, jak to tylko croissant pachnieć potrafi… Czytaj dalej „Toskania na bis… Roccastrada – Sassofortino i Bagni di Petriolo”