Wszystko okazuje się proste…

Cezary Harasimowicz, Chłopiec z lasu. Ilustracje: Marta Kurczewska. Warszawa: Wydawnictwo Agora dla dzieci, 2024

 

Pisanie o emocjach i uczuciach związanych ze skrajnie trudnymi problemami jest wielką sztuką. Dobrym kluczem do zmierzenia się z tą kwestią wydaje się metafora, dzięki której czytelnik może  bezpiecznie wkroczyć na obszar dotąd mu niedostępny.

            Właśnie tak było, na przykład, w książkach Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby (Złodzieje snów, Dom, który straszy, Lilana), czy Joanny Rudniańskiej (Kotka Brygidy, Mój tata z obcej planety). Zwykły, to jest niezmetaforyzowany sposób mówienia o świecie nie udźwignie przytłaczająco trudnej materii uczuć: rozpaczy i bezradności, niezrozumienia i strachu, zagubienia i samotności. Czytaj dalej „Wszystko okazuje się proste…”

Zrozumienie i siła sprawczości

Rozmowa z Marią Ewą Letki

(dla „Poradnika Bibliotekarza”)

 

W 2009 roku otrzymała pani prestiżową Nagrodę za Całokształt Twórczości przyznawaną przez Polską Sekcję IBBY najwybitniejszym pisarzom, tworzącym dla młodych czytelników. Pisze pani od 45 lat. Debiut książkowy Dzieci, tropiciele i ten wielki bałagan to rok 1974. Porusza się pani w obrębie różnych gatunków – baśni, opowiadań, powieści a nawet – słuchowisk radiowych (było ich ponad 35…).   Jest pani ceniona przez krytyków. Kiedy pada nazwisko Maria Ewa Letki,  niemal natychmiast pojawia się uwaga, że tworzone przez panią książki są świetne pod względem literackim. Ja też tak uważam. Warsztat pisarski (widoczny dla krytyka, przezroczysty – i tak jest dobrze! – dla młodego odbiorcy) ma pani opanowany perfekcyjnie. Jaka jest pani opinia na temat literackości w książce dziecięcej? Czy w ogóle możemy mówić, że autora, piszącego dla dzieci obowiązuje literackość?

Książka jest książką bez względu na to, do kogo jest kierowana i pisarza książek dla dzieci obowiązuje dbałość o jakość tekstu. Dziecko, podobnie jak dorosły, czytając książkę idzie za akcją i towarzyszy bohaterom w ich przygodach czy przeżyciach, ale również powinno wzbogacać język, kształtować wyobraźnię. Książka ma nie tylko śmieszyć, tumanić i przestraszać,  ale również rozwijać. Dorośli często sięgają po książkę właśnie ze względu na jej literackość, a dla dzieci ona jest pozornie nieistotna. Nie oznacza to jednak, że książka dla dzieci może być pozbawiona walorów literackich, one powinny do dzieci docierać mimochodem. Od jakości literackiej tekstów, z którymi mają do czynienia dzieci zależy przecież to, co będą chciały czytać jako dorośli i czy w ogóle będą czytać. Czytaj dalej „Zrozumienie i siła sprawczości”