Dziennik podróży do Gruzji. Dzień jedenasty. Żegnaj, Gruzjo!

Wrzesień 2013

Skocz do galerii

11 września: powrót. Żegnaj, Gruzjo… A może… do zobaczenia?…
Trzeba było wstać skoro świt. Ale co robić? Jak trzeba, to trzeba. W aucie, nie wiedzieć dlaczego, tuż przed odjazdem włączył się alarm. Wyglądało na to, że chcemy odjechać z fasonem…Obudziliśmy chyba całą okolicę!

Podróż do Kutajsi poszła nad wyraz sprawnie. W pobliżu lotniska skorzystaliśmy jeszcze z usług myjni, by oddać naszego wiernego przyjaciela, czyli auto, które – trzeba przyznać – nigdy nas nie zawiodło – w dobrym i ładnym stanie. Dojechaliśmy o czasie, ale cóż… Nic nie może być całkiem proste. Czytaj dalej „Dziennik podróży do Gruzji. Dzień jedenasty. Żegnaj, Gruzjo!”

Dziennik podróży do Gruzji. Dzień pierwszy. Dzień drugi

Wrzesień 2013

Skocz do galerii

1 września: Gruzja przez szybkę

To początek roku szkolnego. Uff! Co za ulga. Mnie już to nie dotyczy. Jestem wreszcie wolnym człowiekiem i mogę brać urlop również wtedy, gdy trwa rok szkolny, a więc na przykład we wrześniu.

Lecimy Wizzarem do Gruzji. Ludka i Walec z nami. W samolocie przestawiamy zegarki o dwie godziny do przodu. Wszyscy jesteśmy mocno podekscytowani. Co nas czeka w tym kraju – tyleż egzotycznym i pociągającym, co dziwnym, tajemniczym a może i niebezpiecznym?  Viktor Domukchovski i jego żona Rusudan wielokrotnie opowiadali nam o Gruzji, ale uprzedzali, że z odwiedzinami lepiej chyba poczekać na lepszy czas. Poczekaliśmy. Może trochę zbyt długo. Teraz jedziemy na grób Viktora i po to, by zobaczyć jego kraj. Czytaj dalej „Dziennik podróży do Gruzji. Dzień pierwszy. Dzień drugi”