O pewnej kuchni, paru książkach i brzuchatym zeszycie

 

 

      W pewnym mieszkaniu (w bloku z wielkiej płyty), które próbuje być domem, jest sobie całkiem spora kuchnia. Po jednej stronie kuchni jest kuchnia, a po drugiej stronie kuchni jest jadalnia. Pomiędzy jadalnią a kuchnią jest półka – od podłogi do sufitu. Na tej półce – cóż by innego ? – bałagan. Czytaj dalej „ O pewnej kuchni, paru książkach i brzuchatym zeszycie”

Nasz garbus, czyli o wyższości Konika Garbuska nad Kermitem

 

 

 

            –  Jak się prowadzi taki tryb życia,  jak  my,  to  samochód  jest właściwie niezbędny. Upraszcza życie i w  ogóle.  Wiadomo.  Co  ci zresztą będę tłumaczył. To jasne.

      Tak. Zasadniczo zgadzam  się  z opinią  Mojego  Męża,  ale…  No  właśnie.  Pieniądze…  Co  tam pieniądze. Pieniądze nie są w życiu najważniejsze. Jasne, że  tak. Wszyscy to wiedzą, a niektórzy  nawet  stosują  na  co  dzień. Czytaj dalej „Nasz garbus, czyli o wyższości Konika Garbuska nad Kermitem”

MOJE ŚWIĘTO

     Szelest papierków, poszturchiwania, jakieś przepychanki… Leżę z mocno zaciśniętymi powiekami. Nie mogę  ich  otworzyć  w  żadnym wypadku dopóki, dopóki…

 – Sto lat! Sto lat! Niech, żyje, żyje nam! Czytaj dalej „MOJE ŚWIĘTO”