Niektóre uczucia
i wrażenia wrażeń
winny zdobić
prywatne muzea pamięci Czytaj dalej „*** (Niektóre uczucia)”
Niektóre uczucia
i wrażenia wrażeń
winny zdobić
prywatne muzea pamięci Czytaj dalej „*** (Niektóre uczucia)”
Poranne zetknięcie z Bucharą w słońcu było co najmniej tak samo poruszające jak pierwszy, niezwykły wieczór w Bucharze pod księżycem…
Gdy zbliżyliśmy się do historycznego centrum (mijając po drodze wykopki i krzywe chodniki, zamieniające się na naszych oczach w chodniki proste – za sprawą licznych ekip robotniczych, działających w lekkim popłochu i nie zawsze składnie…), usłyszeliśmy donośne dźwięki muzyki, brzmiącej dla europejskiego ucha dość egzotycznie.
Czytaj dalej „Buchara świętuje, czyli wyprawy do Uzbekistanu część dziesiąta”
Otóż w czasach, kiedy jeszcze północnych jezior nie zasypano, zdarzały się rejsy, kiedy to pływało się na przykład po Mamrach. Na jednym z takich rejsów (na Mamrach właśnie) trafiła się bolesna flauta. Koło siebie znalazły się cztery łódki, a na nich sami mężczyźni z dziećmi (w różnym wieku). Co robią mężczyźni, gdy na jeziorze dopada ich flauta? Otóż jest tajemnicą Poliszynela, że robią coś bardzo niedozwolonego… Wyciągają mianowicie z bakisty jakąś butelczynę. Bardzo Duży Wojtek wydobył wówczas bardzo słodką gorzką żołądkową. Żagle wiszą, wilki morskie popijają słodką gorzką, dzieci pod pokładem grają w karty, słońce świeci, na niebie ani jednej chmurki. Bolesny błękit nie daje wielkiej nadziei na zmianę.
Niewysłowione szczęście
niewysłowiona mnogość słów
niewysłowione milczenie Czytaj dalej „Niewysłowione”
Kogoś nie ma tu
choć był kiedyś
„Kiedyś”
unicestwionym i zwalonym Czytaj dalej „Kościół św. Mateusza w Uniemyślu”
Panu Staszkowi, góralowi o błękitnych oczach, przyjacielowi cioci Lusi
Prośba o wiersz
choćby jedną strofkę Czytaj dalej „Prośba o wiersz”
Leżę na tapczanie. Strasznie bolą mnie wszystkie możliwe kości, w gardle powstaje jakaś koszmarna kluska. Dusi mnie i ściska. Coś piecze nieludzko. Nie. Tylko nie to. Przecież nie mogę się teraz rozchorować. Na jutro zapowiedziałam sprawdzian, w środku dnia mam umówionego dentystę, po południu muszę być z Małym u ortopedy, a wieczorem koniecznie, ale to koniecznie muszę pojechać do Danki i oddać jej dług. Odkładałam to już od paru dni. Jeszcze sobie pomyśli, że się wymiguję. Czytaj dalej „Mała kobietka”