Czy naprawdę zasypano północne jeziora? Mazurskie historie i różne opowieści. Coś na kształt wstępu

Skocz do galerii

           Tak jakoś wyszło, że od lat pływamy sobie po Mazurach. Grupka pączkuje – dochodzą kolejne osoby, niektóre się wykruszają, ale z kolei przybywają dzieci i po jakimś czasie obrastają w swoich (już własnych) mazurskich załogantów…

       Dzieci, jak to dzieci, dorastają i – naturalną koleją rzeczy – odrywają się od starców, pływają własnymi drogami, no ale niekiedy dochodzi do spotkań gdzieś na szlaku. Trwa to od lat. Ilu? Gdyby liczyć od początku to… Czytaj dalej „Czy naprawdę zasypano północne jeziora? Mazurskie historie i różne opowieści. Coś na kształt wstępu”

Wycieczka do Rosji czyli Nie pierieżywaj, dusza moja…

Czerwiec 2016

Skocz do galerii

Motywacje podjęcia podróży do Rosji były różne.
– No bo Zbyszek rzucił taki pomysł, a on ma fajne pomysły.
– Wielki Brat… Warto przypatrzeć mu się z bliska. Choćby trochę.
– Język. Czy jeszcze coś zostało w głowie?
– Dobre towarzystwo. Mocne alkohole. Trzeba dać się nieść nurtowi zdarzeń, póki jeszcze starcza sił. Tym razem w Rosji. Tam alkohol bywa naprawdę mocny.
– Doświadczyć Rosji… Choćby trochę. Warto spróbować…
– Ermitaż i pałace Sankt Petersburga… Obcowanie ze sztuką.
– Pociągające zestawienie: antycypacja i rzeczywistość.
– Przestrzeń. Przyroda. Dzikość. Egzotyka północy. Jak tam jest? Co z tymi białymi nocami?
– Ludzie…
– Jak to się ma do Wilka (Wilczy notes, Wołoka), Sołżenicyna (Archipelag Gułag), Prilepina (Klasztor), Stasiuka (Wschód)?

Czytaj dalej „Wycieczka do Rosji czyli Nie pierieżywaj, dusza moja…”

Rzym pod chmurką

Grudzień 2014

Skocz do galerii

      Relacje z podróży lepiej pisać na bieżąco. Potem wiele umyka. Często pozostają w pamięci  sprawy wcale nie najistotniejsze, ani nawet nie te, które – zdawałoby się –  mocno przykuły uwagę. Pamięć jest dziwnym wędrowcem. Wędruje sobie po gościńcu czasu i robi przystanki, kiedy jej samej się zechce… No ale ponieważ nie napisałam relacji z urodzinowego wyjazdu do Rzymu w roku 2014, więc spróbuję to naprawić, biorąc pod uwagę specyfikę przystanków pamięci. Lepiej późno niż wcale, że się tak (niezwykle odkrywczo) wyrażę. Czytaj dalej „Rzym pod chmurką”