zamykamy kółko
i rozpoczyna się
mozolne
stawianie pytań
na głowie
Anja Snellman, Bogowie na balkonie. Z fińskiego przełożył Sebastian Musielak. (Warszawa 2013). „Świat Książki”.
https://www.swiatksiazki.pl
Stoimy w obliczu wielkiego przemieszania kultur i tradycji. Coraz częściej – również w Polsce – widzi się dziewczęta okryte chustami, ubrane w charakterystyczne płaszcze. Wystarczy popatrzeć na przykład na stację Stokłosy warszawskiego metra, gdzie wsiadają i wysiadają studenci SGGW… Problemy przedstawione w poruszającej książce fińskiej pisarki Anji Snellman (autorki ponad dwudziestu powieści psychologiczno-obyczajowych) wkrótce i u nas mogą stać się istotne i palące (w pewnym momencie w powieści pada zdanie: w Warszawie jest tylko jeden meczet). Warto je zauważyć zawczasu. Warto też, by zauważała je młodzież. To właśnie do niej jest adresowana powieść, której bohaterami, ściślej bohaterkami, są przede wszystkim, choć nie wyłącznie, młode kobiety, a właściwie dziewczęta u progu dojrzałego życia. Czytaj dalej „Tragiczna atrakcyjność”
Październik 2018
Poranek w Taszkencie okazał się bardzo chłodnym, czy też, mówiąc bardziej radośnie (o radość podróży wszakże nam chodziło), rześkim porankiem. Na szczęście świeciło słońce, co spowodowało, że, nie bacząc na niską temperaturę, w oczekiwaniu na śniadanie umościliśmy się przy znanym już stole-łożu, centralnym elemencie patio. Przy drzwiach rosło drzewo z malowniczymi owocami kaki (jeszcze niedojrzałymi), przy innych drzwiach – jako ozdoba ściany – tkwiły, piękne ceramiczne talerze. Snuł się tam też dziwny, straszliwie chudy osobnik o gorejącym spojrzeniu… Potem się okazało, że był to sam MASTIER…
Po lekkim śniadaniu (ciepły omlet, trochę wędliny, sera i jakichś konfitur) zdecydowaliśmy się przedsięwziąć pierwszą wyprawę na miasto.
Czytaj dalej „Bazar i inne atrakcje, czyli wyprawy do Uzbekistanu część trzecia”
Komórka (zwana też zamiennie spiżarką) to niewielkie pomieszczenie, pachnące ziołami, suszoną kiełbasą, kiszonymi ogórkami, grzybami.
Prawdziwa komórka jak to komórka. Jest niewielka. Wchodzi się do niej przez lakierowane na biało drzwi. Lakier na framudze lekko, prowokacyjnie odpryskuje. Zaprasza, by go zręcznie zeskrobywać. Po troszeczku. Do gołego drewna.
Czynność zeskrobywania nie jest bynajmniej żadną paskudną destrukcją. Przeciwnie – ma w sobie coś z aktu tworzenia i wyzwalania. Drobne i większe łuski lakieru spadają na podłogę, tworząc białawy, delikatny, ulotny kobierczyk. Gdy lekko dmuchnę, unosi się w górę i wzlatuje, wzlatuje! Łuski lakieru wirują i opadają. Framuga odzyskuje tymczasem powietrze. Znowu może oddychać i pachnieć drewnem. Została uwolniona! Czytaj dalej „Komórka”
Trzeba by coś zmienić, ale co?
Żeby trochę składniej nam to szło…
Żeby trochę składniej
Może trochę ładniej Czytaj dalej „Trzeba by coś… (piosenka)”
Marcin Szczygielski, Omega. Z ilustracjami Bartka Arobala.
Instytut Wydawniczy Latarnik im. Zygmunta Kałużyńskiego. Warszawa 2009.
https://latarnik.com.pl/
Zobaczyłaś najwięcej, ale nic nie dostrzegłaś – taki werdykt słyszy z ust prześmiewczego komentatora Olimpiady Zmysłów dwunastoletnia Omega (czyli: Joanna), tytułowa bohaterka powieści Marcina Szczygielskiego. Autor powieści wraz z ilustratorem (jego rola jest olbrzymia, bo słowo i obrazy wzajemnie się tu dopełniają) prowadzi czytelnika przez kolejne poziomy gry komputerowej, w którą zabrnęła stworzona przez pisarza wybitnie inteligentna bohaterka. Joanna woli siebie nazywać Omegą. To jest jej pseudonim w sieci. A sieć to jej prawdziwe życie. Czytaj dalej „Dzieci bywają samotne, ale nie są głupie”
Mało czasu
na szukanie
Trzeba to mieć
już
natychmiast
Moje TO
całkiem niewielkie
uśmiechnij się
zrób mi wreszcie prezent z siebie Czytaj dalej „TO”
Rzucam cień
ale w końcu
to on mnie porzuca
i odchodzi
z podniesioną głową
w Krainę Cieni Czytaj dalej „Cień”
Ranna tajemnica
krwawi boleśnie
podziurawiona na sito
umyka z pola widzenia Czytaj dalej „Ranna tajemnica”