Starość
studnia
obecnej nieobecności
Pachnie wanilią, cynamonem i jeszcze czymś dziwnym… Może smażonymi gruszkami-klapsami o złotym kolorze? (jak miło zanurzyć ukradkiem palec w wielkim garze, gdzie cichutko, smakowicie pyrkają gruszki…). Nie jestem pewna, co to za zapach, ale jest faktem, że rozkosznie mości się w nosie… Wchodzę do kuchni, gdzie króluje Nasza Babcia. Czytaj dalej „Kuchnia”
Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Pracownia Aurory. Ilustracje Jona Jung. Warszawa 2019: Wydawnictwo Bajka.
Autorka Pracowni Aurory Roksana Jędrzejewska-Wróbel działa na polu literatury dziecięcej już od szesnastu lat. Jak ten czas leci! Wydaje się, że dopiero wczoraj dzieci dostały do rąk pełną uroku Sznurkową historię czy Gęboluda. Zarówno postaci z tych książek, jak i późniejszych tej pisarki (Aurelka, Florka, Melania, Melchior i inne), głęboko zapadły w serca małych czytelników (bo głównie z myślą o nich pisze autorka, która ma na swoim koncie wiele nagród i wyróżnień; wśród nich wpis na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej oraz na Złotą Listę Fundacji ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom). Czytaj dalej „Złoto i Nadzieja”
Długonogie stworzenie, które jeszcze tak niedawno było moim małym synkiem, spogląda na mnie z wysokości swojego metra osiemdziesięciu paru z pewną pobłażliwością.
– Naprawdę, nie wiesz? To przecież KSU!
– Może i tak… Ale, tak prawdę mówiąc, co to za różnica?
– Hm. No tak… Eeee… Jakby to powiedzieć… Ty się zatrzymałaś na etapie Krystyny Prońko… Eeee… Dobra, stara Mama… Czytaj dalej „Popołudnie”
Było to w czasach, zdawałoby się dzisiaj prehistorycznych, kiedy to w domach na naszym osiedlu nie było telefonów.
Oczywiście każdy kontakt ze światem zewnętrznym staje się w takiej sytuacji problemem, ale, prawdę mówiąc, jest nim tylko na samym początku. Człowiek, przyzwyczajony do tego, że odkąd sięga pamięcią, miał w zasięgu ręki ten zacny, pożyteczny wynalazek pana Bella, początkowo zupełnie nie jest w stanie pogodzić się z myślą, że teraz wszystkie albo prawie wszystkie sprawy trzeba załatwiać osobiście. Czytaj dalej „Telefon”
Smutek
ma kolor błękitny
jak samotne łzy
i oczy
które zgasły
Od czasu do czasu czuję potrzebę spędzenia ze swoim mężem romantycznego wieczoru we dwoje. Może by tak do kina?… A może odrobinę muzyki, a potem na jakąś lampkę wytrawnego wina? Takie plany można czasem zrealizować, na przykład, kiedy Starsze Pociechy są na koloniach i do podrzucenia zostaje tylko Maleństwo. Ono przecież takie grzeczne, a już tak dawno nie zostawało u babci, nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio prosiliśmy Mamę o pomoc. Czytaj dalej „ Romantyczny wieczór we dwoje”
Czy to już jesień
zawisła na płocie czerwienią
A może to wciąż późne lato
z czaplą co uparcie krąży nad rzeką
i jakoś nie chce odlecieć Czytaj dalej „Czy to już jesień?…”