Niezwykłe auto przejazdem przez Rodos

Katarzyna Ryrych, Lato na Rodos.  Projekt okładki: Joanna Rusinek. Warszawa 2020. Wydawnictwo Nasza Księgarnia.

 

     Któżby nie chciał spędzić wakacji na słonecznym Rodos?… Zaznać pełni spokoju, pławić się do woli w ciepłej wodzie, cieszyć się  przyjaciółmi, napawać  poczuciem bezpieczeństwa i radości z niewielkim dreszczykiem emocji, towarzyszących wakacjom w  nieznanym dotąd miejscu… Czyż może być coś piękniejszego niż słoneczne wakacje niosące w dodatku delikatną obietnicę uczucia?..

         Takie właśnie wakacje przedstawia Katarzyna Ryrych, autorka ceniona od lat za inteligentnie konstruowaną prozę, w której pojawiają się problemy warte – z różnych względów –  uwagi (nie tylko tej nastoletniej, choć powieści Katarzyny Ryrych,  tak jak i Lato na Rodos, są adresowane głównie do młodszych nastolatków). Tyle że w Lecie na Rodos wszystko (lub prawie wszystko), o czym dwunastolatek marzy, rozgrywa się tuż obok wielkomiejskiego osiedla w Rodzinnych Ogródkach Działkowych Ogrodzonych Siatką, skrót – RODOS

      Historia wakacji, spędzonych na terenie ogródków działkowych,  a ściślej – w ich specyficznej części, nazywanej przez mieszkańców i stałych bywalców Dziczą, opowiedziana jest z punktu widzenia chłopca o ksywce Porszak (jak wiadomo porsche to dla wielu wysoce pożądane auto – cenne, niezwykłe, no i takie, o które trzeba dbać). Ksywka nie jest przypadkowa. Porszak bowiem to chłopak autystyczny, po prostu auto… Ma świadomość przebywania w bańce. Nie chce, by ją ktoś naruszał. Porszakiem nazywa go starszy kolega, który także nie należy do ludzi, mających łatwo w życiu, ponieważ cierpi na zespół Tourette’a. Tiki, które nie pozwalają zapanować nad własnym ciałem, niekontrolowane powtarzanie słów (często wulgarnych) sprawiają, że Turet de facto nie może funkcjonować w społeczeństwie, przyzwyczajanym od zawsze do przestrzegania tak zwanych norm.

    Katarzyna Ryrych, podobnie jak czyni to w innych swoich książkach, potrafi skupić uwagę czytelnika na ważnych problemach. Tutaj można by mówić o takich kwestiach jak stosunek do odmienności, społeczne wykluczenie, empatia,  podejście do człowieka obok nas i – w rezultacie – groźne konsekwencje myślenia opartego na stereotypach.

    Chłopcy – Porszak i Turet przeżywają spotkanie z ludźmi, z którymi w innych okolicznościach (tak zwanych normalnych), nigdy by się nie zetknęli, Mieszkańcy Dziczy bowiem to rajskie  ptaki (parające się, mocno niekiedy podejrzanymi, zajęciami), wolne dusze, żyjące poza systemem, z którego zrezygnowały lub który je wyrzucił poza nawias, pełne cichego zrozumienia wobec problemów, lekceważonych bądź niedostrzeganych przez najbliższych. Dla mieszkańców Dziczy ważniejsze od słów są działania: dyskretna pomoc, jakiś prosty gest.

     Powieściowe Rodos można czytać jako symbol społeczeństwa podzielonego na grupę normalnych, funkcjonujących w obrębie systemu i respektujących jego reguły i nienormalnych, odstających od systemu bądź żyjących na jego pograniczu. Powieściowe Rodos obnaża wady systemowców, pokazując ich bezduszność, przygarnia zaś rajskie ptaki, wydobywając ich empatię, bezinteresowność i zdolność do współdziałania. Można się nie zgodzić z bezkompromisowością tego podziału, ale niuanse nie muszą być widoczne dla dwunastoletniego autystycznego chłopca, a właśnie na Rodos (w Dziczy)  czuje się on dobrze. Tylko tu ma szansę obejrzeć zaćmienie księżyca. W swoim domu, na miejskim osiedlu dobrze się nie czuje, więc aby spełnić marzenie, musi z niego uciekać… Zakończenie (zaskakujące, jak to bywa u tej pisarki) też można czytać symbolicznie. Czy to właśnie nienormalna Dzicz uratuje Cywilizację?… Co jest normalne a co nie? Granica nie jest oczywista. Takie potraktowanie powieściowej rzeczywistości ma dać czytelnikowi do myślenia. I daje.

     Narracja prowadzona z punktu widzenia autystycznego dziecka, które do świata podchodzi na swój oparty na logice sposób, obnaża przed czytelnikiem rozmaite paradoksy, w których tkwimy często zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, na przykład to, że wstyd, z powodu inności (własnego dziecka lub własnej matki) może być tak wielki, że miłość  schodzi na plan dalszy lub w ogóle zanika…  Wydaje się to straszne? Tak. Ale tak się właśnie dzieje. Jakże często miłość bywa mylona z nerwową nadopiekuńczością (opartą na poczuciu obowiązku, narzuconym przez normy systemu) lub zostaje po prostu odrzucona, jako niepotrzebny bagaż…

       Siłą książki jest nie tylko, odmienne a zatem odświeżające i dające do myślenia spojrzenie na rzeczywistość, ale i atmosfera wymarzonych wakacji, które nietypowi przyjaciele wspólnie przeżywają na swoim nietypowym Rodos. Czytelnika (jak sądzę – w każdym wieku) może poruszyć i wzruszyć obraz przyjaźni, obywającej się bez wielu słów, opartej na głębokim zrozumieniu potrzeb drugiego człowieka. Przyjaźni całkowicie wyzbytej elementu oceny, respektującej w pełni drugą osobę. Czytelnik dowiaduje się też że autyk i człowiek z zespołem Touretta’a, podobnie jak jego rówieśnicy bez tych przypadłości, ma marzenia, doznaje zauroczeń, smutków i radości. Jest człowiekiem innym, ale w gruncie rzeczy – paradoksalnie – takim samym.

      Powieść została uhonorowana główną nagrodą w V Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren na współczesną książkę dla dzieci i młodzieży. Jak najsłuszniej.

Hanna Diduszko

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.