Zero landrynki…

Świat jest piękny. Książka przeciw wojnie. Autorzy zebrani. (Koordynacja projektu: Maria Deskur, Maria Środoń, Joanna Wielowieyska. Projekt graficzny: Dorota Nowacka). (Warszawa 2022). Fundacja Powszechnego Czytania.

              To nie jest zwykła książka. Została napisana i narysowana, ponieważ tak było trzeba. Zebrało się grono ludzi: artystów (to jest pisarzy i ilustratorów), pracowników wydawnictw, drukarń oraz wielu innych firm i  instytucji (różnych branż), bez których powstanie i włączenie książki do obiegu czytelniczego nie byłoby możliwe i postanowiło wspólnie stworzyć książkę adresowaną do najmłodszych czytelników i wypowiadającą się przeciw wojnie. „Świat jest piękny…” to pozycja starannie wydana. Uderza przemyślana, konsekwentna koncepcja graficzna całości. Czytelnicy dostają do rąk książkę na dobrym papierze, z porządną okładką.

      Cały dochód z dystrybucji został przeznaczony na pomoc ukraińskim uchodźcom.

            Koordynacją projektu zajęły się Maria Deskur, Maria Środoń i Joanna Wielowieyska z Fundacji Powszechnego Czytania.

       Maria Deskur  informuje we wstępie, że ważną rolę odegrał w projekcie psycholog, Konstanty Gebert, pomagający w przeszłości ludziom w uporaniu się z wojenną traumą (zajmował się tym pod koniec wojny w byłej Jugosławii). To właśnie jego uwagi i rady wpłynęły na ostateczny kształt książki, przekonując koordynatorki projektu do pójścia w trakcie wyboru materiałów specyficznym tropem. Decydując się na wybór takich a nie innych tekstów i ilustracji, koordynatorki wyszły z założenia, że: „wojna jest (…) złem totalnym, ale nie wolno nam proponować dzieciom książki, z której by wynikało, że wojna to cały nasz świat”. Dążyły do tego, by w obecnej sytuacji książka stała się narzędziem wzmacniającym dzieci i ich rodziny, by budowała poczucie bezpieczeństwa i „dostrzegania dobra wbrew szalejącemu złu”. To szlachetne założenie…

     Powstał w ten sposób zbiór interesujących tekstów – krótkich, z reguły jedno-, dwustronicowych o bardzo rozmaitych formach. Każdemu tekstowi towarzyszy równie ciekawa ilustracja, nawiązująca do treści i przesłania tekstu. Mamy tu opowiadania, w których pojawiają się „oswojeni” bohaterowie, znani czytelnikom z innych książek. Jest więc, na przykład, Basia (towarzyszy jej koleżanka, rówieśniczka – Rusłana), pamiętana z serii autorstwa Zofii Staneckiej i Marianny Oklejak, czy też kaczka Katastrofa, pies Pypeć i Pan Kuleczka z serii o Panu Kuleczce Wojciecha Widłaka i Elżbiety Wasiuczyńskiej. Mamy metaforyczne opowiadania-obrazki, nawiązujące subtelnie do tułaczej sytuacji ukraińskich dzieci i ich mam (jak w otwierającym cały tom opowiadaniu „Biały ptak” Doroty Suwalskiej, z ilustracją Ewy Poklewskiej-Koziełło)… Są też króciutkie opowiadania, operujące motywami baśniowymi (jak to się dzieje w „Następcy tronu i gołąbku pokoju” Justyny Bednarek i Elżbiety Wasiuczyńskiej).  Mamy miniaturowe baśnie, operujące symbolem (jak „Mrok” Grzegorza Kasdepke, z ilustracją Katarzyny Boguckiej, czy „O słonecznym Zajączku i dziewczynce za oknem” Justyny Bednarek, z ilustracją Marianny Oklejak). Są obrazki pokazujące spokojne, beztroskie dzieciństwo, które wciąż jest możliwe w przyszłości (jak w wierszu „Huśtawki” napisanym i zilustrowanym przez Dominikę Czerniak-Chojnacką).

     Bywa, że zawieje grozą, ale autorzy zawsze wycofują się w takim momencie, by nie potęgować strachu, lecz dawać nadzieję (jak w „Kołysance” Zofii Staneckej, z ilustracją Joanny Rusinek).

           Nadzieją na przetrwanie i budowanie spokojnej przyszłości są książki i czytanie. Ta myśl pojawia się w tomie wielokrotnie (jak – w opartym na dialogu ukraińskiego chłopca Wowy i jego polskiego kolegi – miniaturowym opowiadaniu „Wowa” Moniki Kowaleczko-Szumowskiej, z ilustracją Joanny Gniady, czy opowiadaniu „Wcale nie sama” Jarosława Mikołajewskiego, z ilustracją Sophie Blackall). Nadzieją są też dobre słowa i dobre życzenia (jak w wierszu „Ja ci życzę” Agnieszki Frączek, z ilustracją Marianny Sztymy).

      Gdy się czyta i ogląda „Świat jest piękny… ” trudno nie ulec wzruszeniu… Zawarto tu bowiem mnóstwo dobrych myśli, szlachetnych idei, pięknych intencji. Dużo tu emocji. Są to dobre emocje. Można się w nich skąpać jak w odświeżającej wodzie. To wielka siła tego pięknego tomu.

         Nie mam jednak pewności, czy książka osiągnie założony w projekcie cel i: „pomoże dzieciom i ich rodzinom w zrozumieniu rzeczywistości, która wydawała się historią, a okazała się teraźniejszością” (jak pisze Wydawca w stopce redakcyjnej).  Są bowiem, jak sądzę, takie sprawy, których po prostu zrozumieć się nie da. Do nich, jak mi się wydaje, należy absurd wojny, czy też absurdalność sytuacji porzucania dobytku i ucieczki w nieznane…

           Na szczęście racjonalnemu podejściu przychodzi w sukurs często tu obecna metafora, dzięki której czytelnik ma szansę odnieść się z empatią do przeżyć bohaterów. Może też bezpiecznie i pięknie przechodzić przez własne traumatyczne przeżycia. Z emocji, które powstają w trakcie czytania i oglądania, mogą zrodzić się pozytywne wartości: współczucie, chęć niesienia pomocy, dzielność, przezwyciężanie trudności, odwaga.

      Czytelnik – ten mały i ten dorosły (bo książkę będą, mam nadzieję, czytać i dorośli – jako pośrednicy w lekturze – swoim dzieciom i swoim uczniom) – ma możliwość emocjonalnego dotknięcia istoty zła, ale, przede wszystkim, i potęgi dobra,  które (właściwie zawsze) – mniej lub bardziej widoczne – kroczy  tuż obok nas, wyzwalając w przeciętnych dotąd ludziach szlachetne odruchy.

             Książkę trzeba koniecznie czytać dzieciom na głos (są teraz w klasach dzieci polskie i dzieci z Ukrainy…). Pozwolić, by wybrzmiały zawarte w niej emocje… Trzeba też pozwolić dzieciom narysować do tekstów własny rysunek, nadać mu swój tytuł, opisać swobodnie, własnymi słowami, co czują… Zapytać o to, co się dzieje w ich głowach i w ich sercach…

           Autorom udało się uniknąć czułostkowości. Łatwo byłoby w nią popaść, ale to się nie stało. Jest wzruszenie, są powody do zamyślenia się… Zero mdlącej landrynki…

 

Jedna odpowiedź do “Zero landrynki…”

  1. Nie wiedziałam, że powstała taka książka. Z ciekawością przeczytałam recenzję. Dzięki Haniu! Jak zwykle coś ciekawego i dającego do myślenia płynie od Ciebie

Skomentuj Joanna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.