Koniec baśni dzieciństwa

 

Katarzyna Ryrych, Sprzedawca marzeń. Wydawnictwo Literatura. Łódź 2023

 

          Koniec dzieciństwa… Bolesne przełamanie dzieciństwa (z jego uniesieniami, spontanicznymi pytaniami o sprawy najważniejsze, marzeniami o podróżach, z potrzebą autorytetu) w trud dorosłości, kiedy upadają mity a baśnie trzeba pozostawić jak zbyt ciasne buty – o tym mówi powieść Katarzyny Ryrych Sprzedawca Marzeń.

               Autorka wielokrotnie nagradzanych utworów dla młodych czytelników (przypomnijmy jedną z ważniejszych, w mojej opinii, nagród – nagrodę specjalną Polskiej Sekcji IBBY w kategorii dziecko jest najważniejsze, przyznaną w 2021 roku za wydaną dziesięć lat wcześniej Wyspę mojej siostry)  tym razem zabiera czytelnika w podróż w czasie i niezbyt rozległej przestrzeni. Bohater powieści spędza ostatnie dni sierpnia roku 1939 w domu wujostwa, w Grójcu. Bawi się z kuzynami, a potem, na skutek nieporozumienia z towarzyszami zabaw, ucieka, by wrócić do rodziców, do Warszawy.

         Trafia na początek wojny. Patrzy na niezrozumiały dla niego exodus cywilnej ludności, doświadcza bombardowania dróg. Krąży, nie mogąc zorientować się w kierunkach. W  wędrówce towarzyszy mu Pan Turlutu, małpka, którą, jako stały bywalec przedstawień wędrownego cyrku,  podziwiał na warszawskim Powiślu… Teraz los zetknął ich w mrożących krew w żyłach okolicznościach, każąc razem doświadczać niebezpieczeństw, ale i, naznaczonych magią, chwil ulotnej radości… Bo dziesięcioletni Julek spontanicznie zaczyna zapisywać na karteczkach wymyślane przez siebie przepowiednie, dając je do losowania wytrenowanemu w tej czynności Panu Turlutu… Przepowiednie są  dobre. To pocieszenie, początkowo tylko dla niego, potem – i dla innych ludzi. Zaczyna się sprzedaż marzeń. Tajemniczy osobnik, z którym styka chłopca los, bardzo mu  pomaga, ucząc małpkę kolejnej, bardzo intratnej, jak się okazuje, sztuczki: umiejętności parodiowania Hitlera.

               Nie jest to pierwsza dorosła osoba, którą chłopiec, miłośnik Przygód Odyseusza, napotyka podczas pełnej niespodziewanych zwrotów i spotkań, podróży do domu… Achilles, właściciel intrygującej teczki, zmieniającej nocą swojego posiadacza, życzy sobie, by Julek nazywał go dziadkiem i – jak to wynika z przebiegu zdarzeń – traktuje chłopca jako osłonę dla swoich działań, pozostawiając go jednak w końcu własnemu losowi…

                Towarzysz podróży, a także wspólnik (zarobkami z przedstawień z Panem Turlutu dzielą się po połowie) staje się dla Julka, chłopca wychowywanego w miłości, ale i dyscyplinie w inteligenckim, światłym domu (jego rodzice przyjaźnią się z Korczakiem), uosobieniem spełnionego marzenia o świecie wolności, w którym możliwe jest, na przykład, uratowanie córki maharadży, w którym możliwe jest… wszystko. Dziesięciolatek na swój sposób zakochuje się w Smutnym Klaunie, bo tak w myślach nazywa tajemniczego przyjaciela. Jest gotów opóźnić powrót do domu, byleby tylko dalej sprzedawać marzenia i uczestniczyć w tajemniczym misterium przygody…

         Autorka stworzyła obraz świata w momencie gwałtownej przemiany. Dotyczy ona jednak przede wszystkim dziecka (co robi przejmujące wrażenie). Chłopiec widzi świat wyrywkowo. Opowieść toczy się z punktu widzenia dorosłego narratora, mówiącego o przeszłości – zdarzeniach, ale przede wszystkim o przeżyciach i emocjach, będących udziałem dziesięciolatka. Julek buntuje się przeciwko niektórym decyzjom rodziców, uznając je za zdradzieckie (tak ocenia umieszczenie Aronka, swego bezdomnego, ale wolnego przyjaciela w sierocińcu Starego Doktora), odczuwa gniew na rodzinę wujostwa, wielokrotnie przeżywa strach, ale i momenty olśnień (dzięki jednemu ze swych towarzyszy poznaje nawet termin iluminacja) niezauważaną wcześniej cudownością świata, jest dumny, że Smutny Klaun traktuje go poważnie, cieszą go przeczytane opowieści, które potrafi wykorzystać do budowania własnej drogi. Narrator patrzy na to wszystko ze sporej perspektywy czasowej, co zostało kilkakrotnie ujawnione (Dziś myślę, że wszyscy przychodziliśmy do cyrku tylko po to, aby spotkać się z Panem Turlutu.; Zegarek od stryja Leona – o czym myślałem później (…) Ale wtedy puchłem z dumy, mając na ręce coś, co pochodziło z dalekiego kraju). Pozwala to na uwierzytelnienie historii, bo dziecko, zapewne, nie potrafiłoby tak dobrze nazywać swoich uczuć, przeżyć i emocji…

          Kolejną zaletą takiej konstrukcji narratora jest elegancja i finezja języka. Katarzyna Ryrych (i jej narrator) posługuje się doskonale wyważonymi zdaniami, długimi, niespiesznymi frazami, sprawiającymi, że powieść czyta się jak starodawną baśń (Julek nieprzypadkowo wkłada do plecaka zbiór baśni braci Grimm), jak zapisany przez artystę słowa grecki mit, w których zamknięte są tajemnice i sprawy, czekające dopiero na wyjaśnienie i jakiś (choć zapewne niepełny) moment zrozumienia, co, z braku lepszego określenia, można by nazwać prawdą…To właśnie w języku kryje się atmosfera baśniowego uroku całej opowieści.

           Powieść jest niezwykła. Nie ma tu gry na stereotypach. Okupanci miewają ludzkie oblicze (niemiecki żołnierz obejmuje dziecko ramieniem i przypomina sobie własnego brata). Ci, którzy (jak Achilles) działają w słusznej sprawie są zdolni do czynów okrutnych, z czym trudno się pogodzić…

           Nie ma tu też tak zwanego dobrego zakończenia. Jest dramat, tragedia, niezrozumiałe dla dziecka zło. Jak w baśniach braci Grimm.  Ale jest i nadzieja, która nie pozostawia czytelnika z pustymi rękami. Pozwala mu podnieść się po przeżytym wraz z bohaterem bólu. Julek doznał szoku, ale jakaś nieznana siła każe mu przełożyć pozostałe w kieszeniach marynarki Smutnego Klauna precjoza do własnego plecaka i z tym nieoczywistym bagażem, symbolicznie, samodzielnie ruszyć w dorosłość, w przyszłość… Bo przecież chłopiec, który właśnie wyrósł z baśni dzieciństwa, stanął u bram swego miasta i zauważył, że: Gdzieś w mieście, które trwało na przekór szaleństwu, był mój dom.

                                                                          Hanna Diduszko

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.