Pożywka dla uczuć i umysłu

   

Barbara Kosmowska, Kolorowy szalik. Okładka i ilustracje Emilia Dziubak. Łódź 2014. Wydawnictwo Literatura

      Barbara Kosmowska wie, jak opowiedzieć historię, by poruszyć czytelnika. Czyni to zresztą od lat, adresując swoje książki (ma na koncie również słuchowiska) głównie do dzieci i młodzieży, choć i do dorosłych przemówić potrafi. Jest w końcu nie tylko pisarką, ale i literaturoznawczynią, a to zobowiązuje.

          Książka Kolorowy szalik, o której chciałam napisać od dawna, ale dopiero teraz mam czas, by ten zamiar zrealizować, składa się z dwóch niezbyt długich opowiadań. To tytułowy Kolorowy szalik oraz Dziwne spodnie.

              Książka została wydana parę lat temu (2014) w literackiej serii Wydawnictwa Literatura. Przepiękną okładkę, wyklejki i parę ilustracji wykonała Emilia Dziubak. Ta ważna pozycja od razu (jak najsłuszniej!) została zauważona i uzyskała nominację w Konkursie im. Kornela Makuszyńskiego. Jest adresowana do młodszych nastolatków.

             Narratorkami obu opowiadań są dziewczynki, które przechodzą przez trudne doświadczenia, związane z napotkanymi ludźmi, niemieszczącymi się w szarym szablonie codzienności. Obie muszą się zmierzyć z trudem poznawania siebie, przełamywania stereotypów w (zwykle nazbyt pośpiesznym…) ocenianiu innych ludzi, muszą postawić sobie parę pytań i na parę z nich uczciwie odpowiedzieć. Przechodzą, bolesną, ale i – paradoksalnie – wzmacniającą lekcję wrażliwości. Uczą się, że dojrzewanie jest prawdziwym znojem i że nie jest łatwo ani lekko przejść przez życie, które, co prawda, potrafi zaoferować wiele, ale i boleśnie zranić.

             Akcja Kolorowego szalika toczy się na wsi, a uczestnikami fabularnych zdarzeń są dzieci ze zgranej, pomysłowej klasy, stanowiącej prawdziwy zespół. Koleżanki i koledzy Marysi (narratorka jest córką bibliotekarki, więc to dziewczynka, siłą rzeczy i rodzinnej tradycji, oczytana i wrażliwa) mają swoje rytuały: chodzą razem na grzyby, grają w piłkę, urządzają zabawy na lodowisku, planują szkolne wycieczki za wspólnie zarobione pieniądze… Wymyślają też coraz to nowe psoty, biorąc na celownik nowego ucznia, dość tajemniczego i stojącego – o zgrozo! – na uboczu. Nie pali się do uczestnictwa w klasowych eskapadach i w ogóle wciąż nosi ten swój śmieszny, kolorowy szalik…

            Jednak dzieci, zgrana paczka, która obiecała sobie, że co roku będzie przyjeżdżać choćby z końca świata na pasterkę do starego kościoła, potrafi wyczuć, że coś jest nie tak… Pieszczoch znika, ale potem pisze krótki list do Marysi, z którą odbył parę rozmów i parę spacerów, jak się okazało ważnych dla obojga… W liście są liczne aluzje do Tajemniczego ogrodu (książkę otrzymał w prezencie od koleżanki) i pozdrowienia dla klasy.

             Tymczasem psotna klasa ma wyrzuty sumienia, że nie odwiedziła chorego kolegi i wybiera się do niego, by naprawić ten błąd, ale dom już jest pusty. Marysia tymczasem boryka się z żalem i poczuciem lęku, że została odrzucona, bo oto właśnie, pierwszy raz w życiu, ma do czynienia z zupełnie nieznanym uczuciem…

             Pisarka obdarza swoich bohaterów czułością, subtelnie pokazując pierwsze, niewinne drgnienia serca. Wiadomość o śmierci kolegi, który unikał wspólnych zabaw z powodu choroby, to jest wielki, niewyobrażalny smutek. Jednak dzieci, dotąd psotnicy i żartownisie, przeżywają swoją żałobę wspólnie. Autorka tworzy przejmującą scenę na cmentarzu, gdy piętnastka dzieci stawia swoje świeczki na  nieznanym grobie i każde kolejno mówi: jedno ważne zdanie adresowane do nieba, do Tomka, zwanego Pieszczochem… Wspólność i wspólnotowość odczuwania smutku i przechodzenia przez żałobę po stracie kolegi daje im siłę do przetrwania trudnego czasu: Kiedy na Mogiłkach stanęło piętnaście zniczy, wzięliśmy się za ręce i w milczeniu patrzyliśmy, jak nasze światełka strzelają w górę wśród zmarzniętych mchów i jagodzin. Zdania zamykające tę scenę są symbolicznym  obrazem nadziei. Oto zmarły kolega, miłośnik nocnych fotografii robionych z pomocą noktowizora, jest teraz tym, który nie odczuwa lęku… Gdy tymczasem oni wciąż boją się ciemności. Czytelnik dostaje tu piękny, symboliczny sygnał o bezpiecznym przechodzeniu na drugą stronę. Jest ona pozbawiona lęku, pełna niedostępnej żyjącym wiedzy i tajemnicza, niczym tajemniczy ogród… Zakończenie opowiadania przepełnione jest nadzieją i spokojem, ponieważ Marysia czuje, że znalazła magiczny klucz do furtki pamięci… Jego symbolem staje się zaplątany w gałęziach dębu kolorowy szalik.

               Barbarze Kosmowskiej udało się stworzyć świetną narrację. Łączy ona wrażliwość dziecka, które prostym językiem opisuje swój coraz bogatszy świat (zewnętrzy i wewnętrzny), z ulotnością i wieloznacznością symboliki, mającej wiele wspólnego z poezją. Taki sposób pisania trafia wprost do serca. Jest to tym ważniejsze, im trudniejszych kwestii dotyczy literatura. Bo literatura ma moc niesienia pociechy, ale tylko wtedy, gdy porusza serca a właśnie tam (jak uczy nas nie tylko doświadczenie, ale i filozofia) mieszkają wartości, takie jak dobroć, rozumienie drugiego człowieka, sumienie, wspólność przeżycia…

           Dziwne spodnie to rzecz o pewnej pannie (a może pannicy?) o imieniu Emilia (Emi). Autorka czyni ją narratorką a zarazem bohaterką,  która cierpi z powodu zdrady przyjaciółki. Nie może przeboleć, że ta poświęca mnóstwo czasu nowemu koledze, ubierającemu się obciachowo; jego dziwne spodnie stają się przedmiotem kpin klasy. Emilka, utalentowana śpiewaczka (przygotowuje się do ważnego konkursu muzycznego), przeżywa prawdziwe katusze… Czuje, że postępowanie rówieśników wobec kolegi (zostaje bezpodstawnie oskarżony o kradzież) jest niegodne, widzi, że rodzice nie pochwalają ani jej fochów (Czy ja jestem panna Foch?), ani schematycznego i niesprawiedliwego osądzania kolegi, ale nie może się wydobyć z matni własnych uprzedzeń, kompleksów i emocji. Bohaterski czyn nowego kolegi w dziwnych spodniach oraz przyjaźń z niepozorną sąsiadką (i  niespodzianka związana z jej osobą) to dla dziewczynki wielka lekcja pokory. Oto ktoś, kogo oceniliśmy zbyt pospiesznie okazuje się zupełnie inny niż sądziliśmy. Znane porzekadło o pozorach, które mylą okazuje się prawdziwe. Czas na refleksję nad sobą. Czas, by przejrzeć się w lustrze prawdy… Emilka odrabia swoją lekcję na piątkę. Potrafi przyznać się przed sobą i (co nie jest takie proste) przed przyjaciółką do błędów a ta, jako przyszła pisarka, bo o tym właśnie zawodzie marzy Aga, nie tylko wszystko rozumie, ale potrafi też dodać otuchy, chroniąc wrażliwą koleżankę przed zbyt ostrą oceną siebie samej.

              Dziwne spodnie to przekonujące studium przemiany wewnętrznej młodziutkiej dziewczyny. Może przemiana ta nie byłaby możliwa, gdyby bohaterka nie otrzymała wsparcia dorosłych (pani Turoń, niepozorna sąsiadka, potrafi ją nie tylko pocieszyć szarlotką, ale i zmotywować do pracy) oraz zrozumienia rówieśniczki – spokojniejszej i uważniejszej przyjaciółki. Rodzice potrafią zostawić swojej rodzinnej gwieździe przestrzeń do refleksji nad sobą. Potrafią też dyskretnie, bez zbytnich nacisków, choć wyraźnie, pokazać, że różne jej zachowania uważają za naganne. Wiedzą, że ostatecznie poradzi sobie ze swoimi fochami. Mają do niej zaufanie.

          Tak można odczytać obraz świata przedstawionego w Dziwnych spodniach. Pisarka daje czytelnikowi taką możliwość interpretacji dzięki znakomitej narracji, w której język, częściowo stylizowany na język młodzieży, pozwala wierzyć, że właśnie tak myśli, czuje i odbiera świat nastolatka. Akcja, choć rozmyta różnymi dywagacjami młodej bohaterki-narratorki (bardzo potrzebnymi, bo świetnie ją charakteryzującymi i pozwalającymi odbiorcy na identyfikację z postacią),  dostarcza czytelnikowi pewnych emocji, bo zdarzają się niezwykłe zwroty i niespodziewane sytuacje. Jest się nad czym zastanowić! Jest o czym pomyśleć! Ale i nudzić się człowiek nie będzie…

          W swoich dwóch opowiadaniach Barbara Kosmowska pokazuje różne światy – to świat dzieci wiejskich, blisko związanych z naturą  (to im, jako tym bliższym, w sensie dosłownym, ziemi każe się zetknąć z tajemnicą śmierci) i świat nastolatków z miasta, gdzie cywilizacja zostawia swoje, nie zawsze pozytywne, ślady…

            Kolorowy szalik to książka adresowana do czytelniczek i czytelników jedenasto-, dwunasto- i trzynastoletnich. Myślę jednak, że nieco starsi czytelnicy też mogą po nią sięgnąć i nie spotka ich rozczarowanie. Opowiadania Barbary Kosmowskiej bowiem nie tylko dotykają spraw ważnych (czasem trudnych i bardzo smutnych), ale i dostarczają pożywki dla uczuć i umysłu. A młodzi ludzie łakną pożywienia jak mało kto. Dorastają.

Jedna odpowiedź do “Pożywka dla uczuć i umysłu”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.