O dziadkach i babciach  (nie tylko tych na jabłoni…)

 

     

       Dziadkowie i babcie są potrzebni. Ich rola jest olbrzymia. Wiedzą o tym zarówno wnuczęta (i to w różnym wieku), jak i rodzice owych wnucząt, którzy niekiedy bywają pisarzami. Dlatego zapewne nie brakuje w literaturze adresowanej do młodego czytelnika wizerunków babć i dziadków. Mamy więc książki dawniejsze, bardziej lub mniej znane i te stosunkowo nowe bądź całkiem nowe…

            Wszyscy (no prawie wszyscy…) pamiętamy bohaterkę książki Miry Lobo – babcię na jabłoni, wytwór wyobraźni dziecka, tęskniącego za niezwykłością, ale nade wszystko za czułością i uwagą (tę klasyczną już pozycję, pierwsze polskie wydanie to rok 1968, wznowiło parę lat temu  Wydawnictwo Dwie Siostry w serii Mistrzowie Ilustracji z niezapomnianymi ilustracjami Mirosława Pokory).

           Babcie i dziadkowie coraz częściej bywają młodzi (powiedzmy – stosunkowo młodzi…).  Pracują zawodowo, rozpiera ich energia. Ba, fundują swoim wnukom niespodzianki w postaci małoletnich cioć (jak literacka babcia Loli, z książki Isabel Abedi Oto Lola!, która urodziła jej ciotkę Lisbeth). Takich babć i dziadków jest na razie więcej w życiu niż w literaturze…

           Literaccy dziadkowie i babcie (podobnie jak ci istniejący w nieliterackiej rzeczywistości) są pełnoprawnymi uczestnikami życia swoich wnucząt. Bywają wsparciem, ochroną czy też rozumiejącymi towarzyszami dziecięcych wybryków. Uczestniczą (częstokroć w sposób niezauważalny) w wychowaniu, czuwają nad spokojem. To właśnie z nimi (czasem częściej niż z rodzicami) rozmawia się i rozmyśla o sprawach trudnych. To oni, wreszcie, stają się pierwszymi ukochanymi osobami, o które trzeba się poważnie zatroszczyć. Ich niedomagania, ich nieuniknione odchodzenie to dramat, ale i lekcja dojrzewania, poznawania siebie i uwrażliwienia na niełatwy świat.

            Dziadek Mikołaj, z książki Mateuszek hiszpańskiej pisarki Elviry Lindo (Elvira Lindo, Mateuszek. Przełożyła Anna Trznadel – Szczepanek. Ilustrował Julian Bohdanowicz. „Nasza Księgarnia”, Warszawa 2003) jest gotów bez chwili wahania i skrupułów moralnych grać rolę starego wariata, aby tylko ochronić wnuczka przed burzą związaną z przyozdobieniem klatki schodowej niezmywalnym szlaczkiem. Innym razem swej rozgniewanej córce (mamie Mateuszka) oświadcza: (…) ja stłukłem wazon (…). Mała Maja, bohaterka książki Grzegorza Hołuba Rany boskie, dziadek zwariował (Grzegorz Hołub, Rany boskie, dziadek zwariował, Warszawa 2005, Wydawnictwo „Wektor”), znajduje ochronę przed karą rodziców na kolanach  dziadka – Teofila. Antoś (bohater poruszającej opowieści włoskiej pisarki Angeli Nanetti Mój dziadek był drzewem czereśniowym (Angela Nanetti,Mój dziadek był drzewem czereśniowym. Przełożyli Jarosław Mikołajewski i Magdalena Mikołajewska, „Nasza Księgarnia”. (Warszawa 2007), zachęcany przez dziadka, wspina się zręcznie na Felicjana (takie imię nosi ogromne drzewo czereśni), budząc – zrozumiałe poniekąd – przerażenie mamy, która nie rozumie fascynującej zabawy z drzewem. Babcia  –- półanalfabetka (z zapomnianej, choć bardzo wartościowej książki Niezwykły pamiętnik węgierskiej pisarki Katalin Nagy (Katlin Nagy, Niezwykły pamiętnik. Przełożyła Alicja Mazurkiewicz; Ilustracje – Barbara Mudry – Gołdon, „Nasza Księgarnia” 1989, Warszawa 1989) nie pozwala rodzicom (wbrew powszechnemu w tym rejonie zwyczajowi) karać dzieci poprzez wymierzenie policzka, twierdząc, że w twarzach dzieci jest ich dusza. Z kolei arystokratyczna babcia Pieselang, z domu Haselburg, główna bohaterka dość popularnej przed laty serii książek niemieckiej pisarki Ilse Kleberger (Ilse Kleberger, Nasza babcia, „Nasza Księgarnia” (Warszawa) 1986. Przełożyła Wiesława Skład. Ilustrowała Anna Kołakowska oraz  I. Kleberger, Wakacje z babcią, „Nasza Księgarnia” (Warszawa) 1988) ślizga się wraz z  gromadą wnucząt po zamarzniętym jeziorze i towarzyszy małemu Jankowi, który wyrusza w podróż do Ameryki, bo chce zostać kowbojem (stopniowo dochodzą oboje do wniosku, że z wyprawy lepiej się wycofać).

          To, że dziadkowie i babcie biorą na siebie winy wnucząt, stają po ich stronie, bronią ich, że uczestniczą w ich zabawach jest wyrazem solidarności z istotami, które są słabe oraz dojrzałego rozumienia potrzeb i psychiki   dziecka, które często broi bezwiednie (Mateuszek nie miał pojęcia, dlaczego namalował flamastrami szlaczek na korytarzu), nie kierując się ani logiką, ani żadnymi racjami dorosłych. Dziadkowie już wiedzą, że dziecko w swych zabawach musi ocierać się o niebezpieczeństwo i czasem dać się ponieść energii, czy wyobraźni. Doświadczenie i miłość do własnych dzieci i wnuków pozwalają tłumaczyć jednych przed drugimi. Mateuszek podejrzewa mamę, że, bardziej niż jego, kocha, kupioną na wyrost, kurtkę, od której zgubił się guzik. Dziadek jednak potrafi przekonać go, że: wszystkie mamy bardzo przywiązują się do różnych ubrań, kurtek, czapek i rękawiczek, ale mimo to nie przestają kochać swoich dzieci, bo mamy mają wielkie serce.

            Istotną rolą babć i dziadków jest ich uczestnictwo w wychowaniu ku wartościom. W książkach dla dzieci to częsty motyw. Mamy więc w dziecięcej literaturze mnogość krótkich historyjek, w których na plan pierwszy wyraźnie wysuwa się jedno zagadnienie.

       Tak jest na przykład w adresowanej do przedszkolaków książeczce Ireny Landau Babcia też człowiek (Irena Landau, Babcia też człowiek, „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1988), gdzie zarysowuje się kwestia prawa do odpoczynku, konieczności zauważenia potrzeb i oczekiwań drugiego człowieka. Dzieci dziwią się, że nie ma obiadu. Zniecierpliwiona (by nie rzec: wkurzona) babcia mówi wprost: O co wam chodzi?! (…) Chyba mogę raz poleżeć i poczytać książkę! Czy nie zauważyłyście, jaka jestem zmęczona (…). Myślałam, że chętnie mi pomożecie (…) A wy się tak dziwicie! Z kolei w książce Miry Michałowskiej O Ani, Ewie, Marianie, Marsjanach i Babci z Ziemi Lubuskiej (Mira Michałowska, O Ani, Ewie, Marianie, Marsjanach i Babci z Ziemi Lubuskiej, (Warszawa 1976), ilustracje Janusz Stanny,  „Krajowa Agencja Wydawnicza”) mamy problem równouprawnienia kobiet i mężczyzn a także kwestię świadomej realizacji swojego planu życiowego – bycia idealną babcią, bez  zamęczania się.

           Rzeczywistość nie jest jednak jednowymiarowa i składa się więcej niż z jednego zagadnienia, dlatego zdarzają się także przejmujące opowieści, z których wyłania się pogmatwany i bardziej zbliżony do prawdy obraz świata. Często kluczowymi postaciami – mniej lub bardziej świadomymi swej roli przewodników po świecie wartości bywają tu babcie i dziadkowie. Dzięki nim dziecko (czy też młody człowiek) zaczyna powoli odkrywać to, bez czego trudno o pełnię człowieczeństwa..

                  Tak się dzieje w znanej średniemu i starszemu pokoleniu powieści Janusza Domagalika Zielone kasztany (Janusz Domagalik,  Zielone kasztany, Warszawa 1977, „Młodzieżowa Agencja Wydawnicza”, wznowienie: Wydawnictwo Estymator 2021), gdzie przewodnikiem dla Marka i jego pięknej siostry Irminy staje się ciężko chory dziadek. To dzięki jego czujnej obecności młodzi ludzie dowiadują się, czym jest lojalność, empatia, bliskość, konieczność odważnego zmierzenia się ze sprawami ostatecznymi (dziadek opuszcza szpital, by przeżyć z córką i jej dziećmi swoje życie do końca, nawet w cierpieniu). W powieści Agnes Cecylia. Niezwykla historia (Maria Gripe, Agnes Cecylia. Niezwykła historia. Przekład Iwona Jędrzejewska. „Jacek  Santorski & Co (Warszawa 2005) szwedzkiej pisarki Marii Gripe kilkunastoletnia Nora (jej rodzice zginęli w wypadku), dzięki mistycznemu obcowaniu z babką, czuwającą zza grobu nad jej kuzynką, odnajduje wartość i niezwykłą wręcz siłę więzi rodzinnych. Staje się to lekiem na samotność.

               Wśród książek adresowanych do młodszych dzieci także można znaleźć pozycje, które są czymś więcej niż tylko, mniej lub bardziej zręczną, ilustracją jakiejś tezy. Ambicją ich autorów nie jest  naprowadzenie czytelnika na to, co jedynie słuszne. Te książki – perełki pozwalają zarówno bohaterom, jak i czytelnikom, na samodzielne odkrycia. Wartości są tu obecne, ich odkrywanie jest ważne, ale jest to możliwe dzięki całościowemu traktowaniu świata. Wartości nie są czymś wyizolowanym, co należy pokazać i czego trzeba nauczyć… Mateuszek, ze wspomnianej już książki Elviry Lindo, nie tylko przyjmuje wsparcie od dziadka. On również daje mu wiele od siebie (wieczorne rozgrzewanie nóg,  przygotowywanie przyjęcia) – odkrył już, co tworzy głębokie więzi – wspieranie się, opieka, współodczuwanie, lojalność. Pomału przenosi to na świat młodych, co owocuje przyjaźnią z idealnym, według Mateuszka, Kubą Martinezem, świetnym uczniem, człowiekiem na wskroś dobrze ułożonym i w dodatku po prostu sympatycznym. Maja, z książki Grzegorza Hołuba, uwielbia wraz z dziadkiem patrzeć na Dylewską Górę, która daje do myślenia. Odkrywa, że natura bywa źródłem radości istnienia. Zna już wartość współodczuwania: potrafi zdobyć się na odważny czyn w obronie ukochanych koni dziadka, które jej ojciec postanowił sprzedać. Antoś (z książki Angeli Nanetti) wie, dzięki babci Todzi, że miłość do zwierząt i prawa natury nie muszą się wykluczać (babcia kocha drób, co nie przeszkadza jej zręcznie i bezboleśnie, choć z westchnieniem, pozbawiać kury życia, gdy przychodzi pora na gotowanie rosołu). Kontakt z dziadkiem pozwala mu na docenienie wartości wolnego od lęku obcowania z przyrodą (słucha oddechu drzewa, pewnie i bez obawy umie się po nim wspinać). Konsekwencją głębokiej więzi z dziadkami jest to, że podejmuje bohaterską walkę o ocalenie drzewa, które staje się symbolem (Antoś tego jeszcze nie rozumie, ale doskonale to wyczuwa) całości rodziny, wagi tradycji, spójności świata. Odkrywa, że bierność i powierzchowność nie prowadzą donikąd. Prawdziwe człowieczeństwo wymaga odwagi a czasem walki. Malec walkę tę podejmuje i wygrywa.

         Rodzice rodziców ułatwiają orientację w świecie wartości tylko wtedy, gdy sami są w nich dobrze zakorzenieni. To oczywiste, ale przy okazji dowiadujemy się z literatury dziecięcej, że na ogół lepiej sprawdzają się tu ludzie blisko obcujący z naturą, doceniający jej wagę. Dziadek Mikołaj (z Mateuszka) przybył do Madrytu ze wsi, gdzie, wraz z wnuczkiem, zamieszkał na zabudowanym przez córkę balkonie. Pozwala mu to nieco swobodniej oddychać. To człowiek prosty, pogodzony z losem, ale mu się nie poddający. Nadal ceni drobne przyjemności. Nie zamierza słuchać we wszystkim córki. Nie wyzbył się trzeźwego, chłopskiego rozumu. Nie poddał oszalałemu rytmowi wielkiego miasta. Dziadek Teofil Pułaski (z książki Grzegorza Hołuba)  mieszka z mężem córki i wnuczką Mają na mazurskiej wsi. Kontakt z naturą to dlań źródło nie tylko siły fizycznej, ale i duchowej. To on toczy z Mają filozoficzne rozmowy o przemijaniu. Potrafi to robić. Wnuczka jest dla niego ważną cząstką natury. Babcia Todzia i dziadek Oktawian (z książki Angeli Nanetti) też mieszkają na wsi, 40 kilometrów od wielkiego miasta. Są zżyci z ziemią, z drzewami, z inwentarzem. Są szczerzy. W oczach Antosia  – piękni i niezwykli. Dziecko jest dla nich naturalnym partnerem i towarzyszem a nie obiektem, który należy wytresować. Zupełnie inna jest druga, miejska para dziadków Antosia, to typowi snobistyczni drobnomieszczanie, zamknięci w wąskim kręgu swoich spraw, przywiązujący nadmierną wagę do pozorów, bez głębszego rozumienia świata, bez większych duchowych potrzeb.

          Czy w dzisiejszym wielkim mieście znajdą się dziadkowie i babcie, którzy poświęcą energię i cenny czas, na to by wspólnie z wnukami penetrować współczesną cywilizacyjną dżunglę, gdzie pojawia się mnóstwo nieznanych dotąd zjawisk?

              Wydaje się, że taką rolę pełnią dziadkowie z książki Basałyk i psotka idą do pracy (Małgorzata Żółtaszek, ilustracje Paweł Pawlak, Basałyk i Psotka idą do pracy. Część 1. Wydawnictwo „Poradnia K”, rok 2015 i  część 2. – rok 2016). Starsi państwo, w czasie gdy rodzice ich wnucząt są w pracy, towarzyszą dzieciom w czasie zabawy w rozmaite zawody. Dzieci poznają rozmaite profesje (książka, na co warto zwrócić uwagę, jest w pewnym sensie pozycją popularnonaukową): lekarza, strażaka, ale i pracownika współczesnej korporacji, który pracuje w openspejsie… Dziadkowie wspierają zabawę, podsuwają pomysły i, co oczywiście ważne, choć być może wcale nie najważniejsze, służą własną wiedzą. Robią to w sposób niezauważalny – po prostu, wchodząc w różne role, bawią się z dziećmi. Jest to zabawa prawdziwie wspólna. Jej wspólnotowość dotyczy  przyjemności, radości z bycia razem i szacunku – nie przerywa się komuś jego zajęć, a jeśli się już słucha, to z uwagą.

              Czy dziadkowie poradzą sobie z niesieniem pomocy w odkrywaniu wartości? Być może nie muszą podejmować jakiegoś nadzwyczajnego działania… Czasem wystarczy ich obecność, by wartości niejako same zbliżyły się do dziecka. Wtedy jest szansa na to, by ono w sposób zupełnie naturalny (i – dzięki temu – najbardziej trwały) zaczęło je rozpoznawać. Wystarczy, że dziecku nie będzie się utrudniać kontaktu z dziadkami i że pozwoli się mu na uczestnictwo w życiu starszego pokolenia.

           Z taką sytuacją mamy do czynienia w książce czeskiej pisarki  Ivony Březinowej Cukierek dla dziadka Tadka (Ivona Březinová, Cukierek dla dziadka Tadka. Przekład Maria Marjańska-Czernik, ilustracje Justyna Mahboob, Wyd. Stentor 2008, Warszawa), gdzie pięcioletni Jaś (a więc naprawdę małe dziecko) pomaga zajmować się dziadkiem coraz bardziej pogrążającym się w chorobie Alzheimera. Rolą chłopca (któremu bardzo podobają się dziwne zachowania dziadka, uznawane przez niego za psikusy) staje się podawanie dziadkowi lentilek – cukierków, przypominających wyglądem tabletki (dziadek miał skłonności do nadużywania tabletek). Chłopiec wchodzi w świat dziadka i po swojemu w nim uczestniczy, znajdując tam nadspodziewanie dużo atrakcyjnych dla siebie obszarów. Rodzi się bliskość, zrozumienie, miłość, a wszystko rozgrywa się na poziomie emocji, które są wielką siłą człowieka, niezależnie od jego wieku, wiedzy, stanu zdrowia, czy społecznego przystosowania.

                     Nieco zbliżoną sytuację odnajdujemy w książce Zofii Staneckiej Świat według dziadka  (Zofia Stanecka, Świat według dziadka. Ilustracje Bogna Pniewska. Wydawnictwo Prowincji Dominikanów „W drodze”. Poznań 2013; Zofia Stanecka, Świat według dziadka. Ilustracje Marianna Sztyma. Wyd. Słowne 2021). Tutaj mały Rysio zostaje zaprowadzony przez mamę do dziadka, który większość czasu spędza w fotelu. Ryś ma  spędzić u dziadka trochę czasu, gdy mama pracuje. Chłopczyk nie bardzo potrafi dogadywać się z dziadkiem, wyglądającym na niezbyt zainteresowanego wnukiem. Rysiowi przeszkadza specyficzny zapach starszego pana… Jednak po jakimś czasie zaczynają się opowieści. Przedmioty nabierają cech nadzwyczajnych (fotel dziadka staje się zaczarowany). Rodzi się magia… (tak to widzi chłopiec). A wraz z nią – bliskość, czułość, rozumienie, chęć niesienia pomocy… Chłopiec zaczyna widzieć świat głębiej, dostrzega jego tajemniczość, dzięki dziadkowi Ryś przekracza oczywistość, staje się bardziej wrażliwy, ciekawy świata. Dziadek zaś zyskuje nową energię i odzyskuje radość.

            Obecność dziadka (no i, nie ma co ukrywać, jego narracyjny talent) wystarcza też, by po prostu siąść w świetle lampy i wziąć do ręki album z fotografiami, a następnie wspólnie go obejrzeć. Tak właśnie czyni dziadek  (pełniący również rolę narratora) w całkiem nowej książce Pawła Beręsewicza Czemu tata siedzi w garnku (Paweł Beręsewicz, Czemu tata siedzi w garnku. Ilustracje Asia Gwis. Łódź 2021. Wydawnictwo Literatura). Dziadek-wesołek, patrząc na kolejne fotki z rodzinnego albumu i odpowiadając na pytania wnuka, troszkę z nim rozmawia (przy okazji prowokując do stawiania pytań i samodzielnego myślenia), ale przede wszystkim snuje przezabawne, mniej lub bardziej prawdziwe opowieści, z których wyłania się przekonanie o wartości dzieciństwa jako ekscytującej przygody, kiedy jest czas na eksperymentowanie, poznawanie świata i twórczą aktywność a także zapomniana nieco prawda o wadze łączności między pokoleniami, o potrzebie bliskości, zrozumienia, głębokiej empatii i miłości.

        Bez postaci babć i dziadków byłoby w literaturze dziecięcej  znacznie mniej ciekawie, znacznie bardziej ponuro. Zupełnie jak w życiu… Nieprawdaż?…

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.